Niezwykle smutna jest najnowsza płyta ex-członka Depeche Mode Alana Widera, smutna jednak na bardzo jesienną modłę. Na 'subHuman' częściej można doszukać się PeaceOrchestrowych brzmień, niż tych współtworzonych niegdyś przez Wildera w szeregach DM. Oczywiście mnóstwo tu elektroniki i to tej najnowszej i też tej 'tępej' niejako wprost z lat 80-tych. Oniryczne wokale dodają całości kobiecej zmysłowości a przestrzennie brzmiące klawisze czynią utwory 'pod obrazki' - czyli filmowymi. Cały album dotyka i muzycznymi, i wokalnymi detalami wschodu, czuć orient prawie w każdej kompozycji. 7 pełnowartościowych utworów w swoim dźwiękowym stłumieniu bliskie jest momentami dubowej estetyce, przez co także niepokoi. Już sama okładka jest zapowiedzią jakiejś grozy, diabelskiej groteski, którą usłyszeć można po odtworzeniu płyty. Jednak wśród tych niewielu utworów znajdują się i takie, które wyrywają nas z mrocznego orientu i prowadzą wprost do ameryńskiego bluesowego snu o pełnym szczęściu.