Myślałam, że będzie troszkę lepiej. Zapowiadający album single promujący 'Overpowered' zdawał się być najlepszą produkcją klubową ostatnich kilkunastu miesięcy. Tymczasem płyta nie dorównała bardzo dobremu początkowi. Całość na drugim solowym albumie Roisin Murphy trzyma się stylistyki muzycznej rodem z dyskotek lat 80-tych, ale już tak bardzo nie przekonuje. Nie chce się, bowiem wierzyć autorce przesłuchując tę płytę, że właśnie taką odmianą muzyki się teraz ekscytuje. Na albumie, co prawda, oprócz 'Overpowered' znajdzie się kilka (2-3) numerów o podobnej dynamice, ale nie jest to jednak taki kaliber hitu. Przyznaję, że Roisin chyba lepiej wypada w formach nieco bardziej eklektycznych, (debiutancki album - 'Ruby Blue'), niźli w tych, którym można nadać imię
'Disco', niezależnie, w jakich latach by to disco miało się dziać.