To są tylko ludzie, patologie mogą się zdarzać, ale dla ogromnej większości samorządowców zmiana ordynacji byłaby krzywdząca - tak propozycje wprowadzenia dwóch kadencji dla wójtów, burmistrzów i prezydentów komentuje Jarosław Rzepa, szef zachodniopomorskiego PSL.
Dwa razy po pięć lat - i po przerwie znowu możliwość startu w wyborach - to propozycja PiS. W "Rozmowach pod krawatem" Jarosław Rzepa krytykował takie rozwiązanie.
- To zwykła ściema, która w podstępny sposób ma pozbyć się ludzi z autorytetem i poparciem społecznym. Po to tylko, by politycznie wprowadzić swoich ludzi. Czy w Europie ten pomysł się sprawdził? - pytał poseł Rzepa.
W odpowiedzi usłyszał, że realizowany jest we Włoszech, Portugalii i Francji, oraz to, że rozważany jest w innych państwach europejskich.
- Gdyby to był pomysł dobry, to byłby pomysłem powszechnym. W Polsce mamy 2.5 tysiąca gmin, wszędzie są nieprawidłowości, bo wszędzie są ludzie i tylko ludzie - argumentuje Rzepa.
Tymczasem PiS zwraca uwagę, na funkcjonujące - szczególnie w mniejszych gminach - sitwy i układy. Mechanizm jest prosty: zwłaszcza na prowincji często to samorząd jest największym pracodawcą. Ludzie na posadach w urzędzie - i ich rodziny - głosują więc na tych, którym zawdzięczają etaty.
Jarosław Rzepa odrzuca ten obraz, jako "krzywdzący dla większości gmin". - Na ponad 100 gmin w naszym regionie ludowcy rządzą w 17. Połowa z nich musiałaby odejść, gdyby wprowadzono zmiany - podkreśla.
Posłuchaj "Rozmów pod krawatem".
- To zwykła ściema, która w podstępny sposób ma pozbyć się ludzi z autorytetem i poparciem społecznym. Po to tylko, by politycznie wprowadzić swoich ludzi. Czy w Europie ten pomysł się sprawdził? - pytał poseł Rzepa.
W odpowiedzi usłyszał, że realizowany jest we Włoszech, Portugalii i Francji, oraz to, że rozważany jest w innych państwach europejskich.
- Gdyby to był pomysł dobry, to byłby pomysłem powszechnym. W Polsce mamy 2.5 tysiąca gmin, wszędzie są nieprawidłowości, bo wszędzie są ludzie i tylko ludzie - argumentuje Rzepa.
Tymczasem PiS zwraca uwagę, na funkcjonujące - szczególnie w mniejszych gminach - sitwy i układy. Mechanizm jest prosty: zwłaszcza na prowincji często to samorząd jest największym pracodawcą. Ludzie na posadach w urzędzie - i ich rodziny - głosują więc na tych, którym zawdzięczają etaty.
Jarosław Rzepa odrzuca ten obraz, jako "krzywdzący dla większości gmin". - Na ponad 100 gmin w naszym regionie ludowcy rządzą w 17. Połowa z nich musiałaby odejść, gdyby wprowadzono zmiany - podkreśla.
Posłuchaj "Rozmów pod krawatem".
Zobacz także
![](../serwis_informacyjny/pliki/2017/2017-02-08_148655459910.jpg)
![](../public/29/7966.jpg)
![](../serwis_informacyjny/pliki/2017/2017-01-24_148525724020.jpg)
![](../serwis_informacyjny/pliki/2016/2016-03-16_145811199011.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2017/thumb_480_0/2017-02-21_148766383510.jpg)
![](../serwis_informacyjny/pliki/2017/2017-01-09_148394584410.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2017/thumb_480_0/2017-02-20_148757825710.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2017/thumb_480_0/2017-02-17_148731814210.jpg)
![](../public/5/5_148354612510.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2017/thumb_480_0/2017-02-16_148723242310.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2017/thumb_480_0/2017-02-15_148714510910.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2017/thumb_480_0/2017-02-12_148691132610.jpg)
![](../public/276/276_147975740110.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2017/thumb_480_0/2017-02-10_148672186010.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2017/thumb_480_0/2017-02-09_148665797810.jpg)