Jak skomentował w Radiu Szczecin Rulewski, "to źle, jeśli [Gawłowski - przyp. red.] był umaczany". Senator dodawał, że dla własnego bezpieczeństwa, ogranicza swoje kontakty z biznesmenami.

- Ja już tak dalece ze strachu się zachowuję, że już z nikim się nie spotykam z biznesmenów. Boję się, że zostawi u mnie tabliczkę czekolady lub reklamówkę w postaci długopisu i to będzie jako korupcja. Bo opinia publiczna jest wymagająca wobec polityków - i bardzo dobrze, w ślad za tym sądy i wymiar ścigania - mówi Rulewski.

Senator Jan Rulewski podawał także przykłady z zagranicy, gdzie urzędnicy nie przyjmują żadnych upominków od nikogo.

Przypomnijmy, że agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego weszli do mieszkań szefa zachodniopomorskiej Platformy Obywatelskiej. Na Stanisławie Gawłowskim ciąży w sumie pięć zarzutów: trzy dotyczą korupcji, jeden plagiatu pracy doktorskiej, a ostatni ujawnienia tajemnicy państwowej.

W czwartek do Szczecina miał przyjechać szef PO Grzegorz Schetyna - tę wizytę jednak odwołano. Zapowiedziano za to na 11.45 wspólną konferencję prasową jego oraz samego Stanisława Gawłowskiego.