To taki paradoks, niby dbamy o zdrowie, zażywamy coraz więcej ruchu, sporty, rowery i inne nordic walkingi, a jak trzeba gdzieś zaparkować samochodem, to 50 metrów od celu, to już za daleko i ,,gdzie ja będę tyle drałował", ,,nogi mnie rozbolą" itd. To zaparkuję w tym niedozwolonym miejscu/na trawniku/placu zabaw/przejściu dla pieszych. Tylko na minutkę!