Jeśli przyrównać polski Szczecin w maju 45 roku do słabego oseska, to ojcem chrzestnym tego dzieciątka był Poznań. To stolica Wielkopolski, w pierwszych tygodniach polskiej obecności nad Odrą pomagała najbardziej miastu nad Odrą, które było tak naprawdę niemal odcięte od świata. Urzędnicy w Warszawie nie zdawali sobie sprawy z trudności z jakimi musiał zmagać się prezydent Piotr Zaremba.
Poznań był ośrodkiem polskiej myśli zachodniej i Polskiego Związku Zachodniego – organizacji z piękną, przedwojenną tradycją.
Poznań był ośrodkiem polskiej myśli zachodniej i Polskiego Związku Zachodniego – organizacji z piękną, przedwojenną tradycją.
Już w niedzielę 29 kwietnia doszło do narady między wojewodą poznańskim Michałem Gwiazdowiczem, wicewojewodą Feliksem Widy-Wirskim i działaczami Polskiego Związku Zachodniego. Zwołano naradę i do starostów województwa poznańskiego wysłano telefonogram z poleceniem dostarczenia do Poznania co najmniej jednego samochodu ciężarowego z każdego powiatu. W poniedziałek 30 kwietnia w sali konferencyjnej poznańskiego Urzędu Wojewódzkiego, wojewoda Gwiazdowicz rzucił hasło
zaludnienia Szczecina osadnikami z Poznania. Jak mówił:
zaludnienia Szczecina osadnikami z Poznania. Jak mówił:
„Musimy w ciągu tygodnia przerzucić 10 tysięcy osadników z Poznania do wyludnionego miasta. Wojna jeszcze trwa, ale jej zwycięski koniec jest bliski. Nie można zwlekać. Trzeba już teraz osadzić w Szczecinie jego pierwszych polskich mieszkańców. Jest to działanie polityczne najwyższej, unikalnej rangi”.
Pierwsze, ręcznie robione plakaty Polskiego Związku Zachodniego
I tak rozpoczęła się operacja zbierania ochotników na wyjazd do stolicy Pomorza. Pierwsza ekipa wyjechała samochodami już w dniu 3 maja przed południem, druga zaś specjalnym pociągiem tego samego dnia po południu. Praktyczni Poznaniacy wiedzieli, że na pierwszy rzut muszą jechać fachowcy od uruchomienia infrastruktury miasta. W skład pierwszej ekipy wchodził dobrze zmotoryzowany oddział poznański straży pożarnej oraz kompania milicji. Ponadto przewidywano wysłanie grupy pocztowo-telegraficznej i zespołu poznańskich tramwajarzy oraz kolejarzy. Zmobilizowano ekipy remontowo-budowlane oraz grupy służby zdrowia. Dzięki energicznie przeprowadzonej kampanii informacyjnej listy kandydatów na wyjazd wypełnione zostały w ekspresowym tempie. Byli wśród nich rzemieślnicy, robotnicy, kupcy, inżynierowie. Niemal wszyscy pochodzili z Poznania lub województwa poznańskiego.
Zachowała się lista obejmująca nazwiska pierwszych 657 osób i informacje o ich wieku i zawodzie. Przeważali ludzie młodzi, choć nie brakło i starszych. Wiek ich wahał się od 18 do 68 lat. Na tej liście znalazła się też grupa 24 tramwajarzy poznańskich, którzy mieli uruchomić zniszczoną komunikacje miejską w Szczecinie. Prasa poznańska podawała, że w ciągu tych kilku dni kluczową rolę odegrał prof. Zygmunt Wojciechowski, ówczesny dyrektor Instytutu Zachodniego. Ogłosił, że Polski Związek Zachodni obejmuje kierownictwo nad akcją osiedleńczą i ogłosił patronat Poznania nad Szczecinem. Zapowiedział wyjazd blisko 1000 osadników do Szczecina. Każdy z wyjeżdżających otrzymywał specjalny dokument przesiedleńczy wystawiony przez Polski Związek Zachodni oraz prowiant na 10 dni. Malo kto z nich podejrzewał, jak ciężkie warunki czekają na nich w mieście Gryfa.