Gdy 18 czerwca 1945 r. polskie władze Szczecina, już po raz drugi otrzymały polecenie opuszczenia miasta –przed wyjazdem powołano za zgodą Rosjan Społeczny Komitet Pomocy Polakom (SKPP) . W zamyśle prezydenta Piotra Zaremby miał być on nieformalną polską ambasadą w Szczecinie. Zadanie faktycznego kierowania tym organem wyznaczono Franciszkowi Jamrożemu jako sekretarzowi SKPP . Do historii miasta wszedł jako szef polskiej milicji, który 30 kwietnia 1945 r. wciągnął w asyście Piotra Zaremby polską flagę nad Szczecinem.
Zaremba nazywa go w swoich wspomnieniach „porucznikiem” choć potem w ankietach do żadnego oficerskiego stopnia nie przyznawał. Wzięty do niewoli we Wrześniu 1939 r. - wojnę spędził w wielu obozach jenieckich, na koniec w obozie jenieckim Oflag II D Gross-Born w Kłominie na Pomorzu zachodnim. Obóz ten wyzwolili w marcu 1945 roku żołnierze I Armii Wojska Polskiego. Jamroży , który ukończył przed wojną Państwowa Szkołę Budowlaną, zgłosił się do grupy operacyjnej Piotra Zaremby w Poznaniu i pojechał z nim do Szczecina. Tam od 5 maja 1945 r. pełnił obowiązki zastępcy Zaremby i organizatora pracy polskiej milicji miejskiej.
Jako sekretarz Społecznego Komitetu Pomocy Polakom, w ciągu ostatniego okresu niemieckich rządów w Szczecinie, Jamroży dobrze sprawdził się w roli „oka i ucha” prezydenta Zaremby w czasie jego wygnania w Koszalinie. Zorganizował wraz z porucznikiem Zdzisławem Siedlewskim` sprawny system wywiadowczy obserwowania działań Niemców. Co było bardzo istotne ze względów prestiżowych - komitet urzędował w gmachu Urzędu wojewódzkiego na Wałach Chrobrego. Najbardziej niepojącym zjawiskiem był wówczas sprawny ruch transportów z niemiecką ludnością przybywającą do Szczecina. Według stanu na 18 czerwca w szczecinie było już 59 tys. Niemców (około 30 kwietnia było ich w mieście tylko 6 tys.) Ich tłumy koczowały w tym czasie na bulwarze poniżej Wałów Chrobrego w tzw. „Durchgangslager Hakenterasse”. Zaremba otrzymywał od Jamrożego dokładne informacje o ruchach administracji Ericha Wiesnera otrzymywane od „wtyczki” w sekretariacie niemieckiego zarządu miasta.
Sekretarz SKPP dobrze opiekował się grupą około ponad tysiąca Polaków, którzy postanowili zostać w mieście. Starał się powstrzymywać zniechęconych rozwojem wydarzeń przed wyjazdem z miasta. Komitetowi podlegała polska straż pożarna i ochotnicza milicja, którą Polacy powołali na wypadek potrzeby samoobrony. Jamroży wymógł na sowieckim komendancie płk Aleksandrze Fiedotowie by począwszy do 27 czerwca miasto patrolowały mieszane pięcio-osobowe patrole złożone z dwóch Polaków, dwóch Niemców pod dowództwem sowieckiego podoficera.
Gdy 3 lipca Sowieci podjęli decyzję o powrocie polskich władz – Jamroży sprawnie pokierował operacją błyskawicznego przejęcia wszystkich urzędów i posterunków policji z rąk niemieckich.
Funkcję wiceprezydenta miasta pełnił do 16 sierpnia 1945 r, gdy przesunięto go na stanowisko szefa Inspekcji Miejskiej. Zapisał się od PPR a potem PZPR. W 1946 r. przeszedł do pracy w budownictwie - do emerytury pracował na stanowiskach kierowniczych w kilku szczecińskich przedsiębiorstwach budowlanych.
Był typowym „bohaterem pierwszej godziny”. Ich rola był kluczowa w pierwszych tygodniach zagospodarowywania miasta - z czasem przechodzili do dalszych szeregów administracji.
W 2023 roku jego imieniem nazwano szczeciński skwer u zbiegu ulic Bolesława Prusa i Jana Kochanowskiego.
Zaremba nazywa go w swoich wspomnieniach „porucznikiem” choć potem w ankietach do żadnego oficerskiego stopnia nie przyznawał. Wzięty do niewoli we Wrześniu 1939 r. - wojnę spędził w wielu obozach jenieckich, na koniec w obozie jenieckim Oflag II D Gross-Born w Kłominie na Pomorzu zachodnim. Obóz ten wyzwolili w marcu 1945 roku żołnierze I Armii Wojska Polskiego. Jamroży , który ukończył przed wojną Państwowa Szkołę Budowlaną, zgłosił się do grupy operacyjnej Piotra Zaremby w Poznaniu i pojechał z nim do Szczecina. Tam od 5 maja 1945 r. pełnił obowiązki zastępcy Zaremby i organizatora pracy polskiej milicji miejskiej.
Jako sekretarz Społecznego Komitetu Pomocy Polakom, w ciągu ostatniego okresu niemieckich rządów w Szczecinie, Jamroży dobrze sprawdził się w roli „oka i ucha” prezydenta Zaremby w czasie jego wygnania w Koszalinie. Zorganizował wraz z porucznikiem Zdzisławem Siedlewskim` sprawny system wywiadowczy obserwowania działań Niemców. Co było bardzo istotne ze względów prestiżowych - komitet urzędował w gmachu Urzędu wojewódzkiego na Wałach Chrobrego. Najbardziej niepojącym zjawiskiem był wówczas sprawny ruch transportów z niemiecką ludnością przybywającą do Szczecina. Według stanu na 18 czerwca w szczecinie było już 59 tys. Niemców (około 30 kwietnia było ich w mieście tylko 6 tys.) Ich tłumy koczowały w tym czasie na bulwarze poniżej Wałów Chrobrego w tzw. „Durchgangslager Hakenterasse”. Zaremba otrzymywał od Jamrożego dokładne informacje o ruchach administracji Ericha Wiesnera otrzymywane od „wtyczki” w sekretariacie niemieckiego zarządu miasta.
Sekretarz SKPP dobrze opiekował się grupą około ponad tysiąca Polaków, którzy postanowili zostać w mieście. Starał się powstrzymywać zniechęconych rozwojem wydarzeń przed wyjazdem z miasta. Komitetowi podlegała polska straż pożarna i ochotnicza milicja, którą Polacy powołali na wypadek potrzeby samoobrony. Jamroży wymógł na sowieckim komendancie płk Aleksandrze Fiedotowie by począwszy do 27 czerwca miasto patrolowały mieszane pięcio-osobowe patrole złożone z dwóch Polaków, dwóch Niemców pod dowództwem sowieckiego podoficera.
Gdy 3 lipca Sowieci podjęli decyzję o powrocie polskich władz – Jamroży sprawnie pokierował operacją błyskawicznego przejęcia wszystkich urzędów i posterunków policji z rąk niemieckich.
Funkcję wiceprezydenta miasta pełnił do 16 sierpnia 1945 r, gdy przesunięto go na stanowisko szefa Inspekcji Miejskiej. Zapisał się od PPR a potem PZPR. W 1946 r. przeszedł do pracy w budownictwie - do emerytury pracował na stanowiskach kierowniczych w kilku szczecińskich przedsiębiorstwach budowlanych.
Był typowym „bohaterem pierwszej godziny”. Ich rola był kluczowa w pierwszych tygodniach zagospodarowywania miasta - z czasem przechodzili do dalszych szeregów administracji.
W 2023 roku jego imieniem nazwano szczeciński skwer u zbiegu ulic Bolesława Prusa i Jana Kochanowskiego.