Adam Asnyk (1838-1897), romantyk, który spóźnił się na Romantyzm, jeden ze swoich najsłynniejszych wierszy napisał w październiku 1869 roku, mając 31 lat i wielkie życiowe wybory przed sobą. Ponad półtora wieku później „Zwiędły listek”, czytany w zupełnie innych czasach niezmiennie wzrusza i inspiruje.
Dla słów klasyka polskiej poezji Kasia Moś i kompozytor Mateusz Moś znaleźli oprawę opartą na szlachetnym brzmieniu skrzypiec. Głos wokalistki jest tu głównym elementem nastrojowego, niemal filmowego pejzażu – dźwiękowego odpowiednika jesiennej, miłosnej melancholii, tak sugestywnie opisanej przez poetę.
Asnyk o miłości pisze językiem prostym, a jednocześnie wielowymiarowym. To wzruszające i ponadczasowe słowa, na jakie trudno trafić we współczesnym świecie. Śpiewam je w oryginalnej formie, nie zmieniając końcówek z męskich na żeńskie, bo byłby to zabieg nie tylko dziwny i ryzykowny, ale, przede wszystkim, niepotrzebny. Miłość nie ma płci, a mężczyzna kocha tak samo jak kobieta. Poezja nie wygrałaby walki o feminatywy. Pozwoliłam sobie tylko na to, by w tytule pominąć słowo „zwiędły”. Chciałam, żeby ten romantyczny smutek miał w sobie odrobinę mniej żalu, a więcej nadziei – mówi Kasia Moś.
Listek jest zapowiedzią płyty długogrającej, którą Agencja Muzyczna Polskiego Radia wyda późną jesienią. Piosenki już teraz można słuchać we wszystkich serwisach streamingowych, jak i wywiadu z artystką w dzisiejszej „Kawiarence muzycznej”.