Takie kazanie słyszałem, na którym ksiądz dawał wskazówki żonom, nad którymi znęcają się ich mężowie. Moim skromnym zdaniem rady były bzdurne, szkodliwe i są rodem ze średniowiecza. Wczesnego. Do tego nie byłem odosobniony w mojej opinii-podzielił ją inny ksiądz.

P.S. Moi drodzy, cieszę się, że część z Was tak czeka na moment, kiedy nasze rozmowy pojawią się w sieci. Super, to bardzo mile. Nie zawsze się pojawiają, bo nie zawsze mam czas je publikować - mam w pracy również kilka innych zadań. Robię to tak często, jak mogę. Choć, przyznaję - nie zawsze mi się chce. Natomiast - mogę Was z czystym sumieniem zapewnić o dwóch rzeczach; czasem koloryzuję, trochę mieszam, ubarwiam albo przedstawiam jakieś wydarzenia z najciekawszego, moim zdaniem, punktu widzenia. Ale zawsze mówię prawdę i to co myślę. Na tym to polega. I druga rzecz - nikt nigdy nie powiedział mi jakimi tematami mogę się zajmować, o jakich tematach mogę mówić i jakie sprawy poruszać, a także w jaki sposób. Mam tu wolną rękę i nikt nigdy nawet nie zasugerował jakiejkolwiek ingerencji czy zmiany. Serdecznie Was pozdrawiam i życzę miłego weekendu (i jeszcze raz miłości).