Co ja Wam tu będę... Dzień Taty jest w niedzielę. A przy okazji - to rocznica naszych spotkań, bo od tego święta zaczęły się rozmowy, ale prawdę mówiąc pogubiłem się, w którym roku to było. To nieistotne zresztą. Chciałem Wam podziękować za to, że jesteście ze mną i słuchacie, czasem coś napiszecie, co zawsze jest bardzo miłe i robi mi dzień. Dzięki za wszystkie maile, wiadomości na FB, za spotkania na ulicy, uśmiechy i w ogóle za wszystko. To dzięki Wam tu jestem i mam nadzieję jeszcze być. Tu jednak muszę wtrącić małe ,,ale" - czeka nas trochę zmian - do końca wakacji muszę skupić się na jednym temacie w naszych rozmowach - wszystko wyjaśnię w naszej kolejnej rozmowie. Do tego od września prawdopodobnie zmieni się nieco formuła naszych rozmów, żeby odświeżyć to wszystko nieco, ale nie wiem jeszcze dokładnie jak to będzie wyglądać - jak będę miał jakieś szczegóły (które w sumie sam muszę wymyślić w dużej mierze) natychmiast dam znać. Jeszcze raz dzięki, do usłyszenia i oczywiście wszystkiego dobrego dla tatusiów!
Tego nie będzie na antenie. To trudny temat, który niedawno podjąłem i dlatego nie chciałem go umieszczać w programie po tak krótkiej przerwie. Za to chciałem wziąć udział w dyskusji, która znów rozgorzała. Chodzi mi oczywiście o słynny film, choć bardziej chodzi mi o reakcje i odpowiedzi nie tyle na niego, co na całą... sytuację? Problem? Zbrodnię? Trudno tu dopasować słowo. A to tylko pierwszy z dylematów. I chyba najdrobniejszy.