Urząd czeka na opinię Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. Radni opozycji walczą z "anonimizacją", bo takie słowo na razie widnieje w rejestrze umów zamiast imion i nazwisk kontrahentów magistratu. Zdaniem radnych prezydent chce w ten sposób ukryć "korupcję polityczną". Od 2013 roku to ponad 200 umów na kwotę około miliona złotych. Mówi radny Platformy Obywatelskiej, Arkadiusz Marchewka.

- W Urzędzie Marszałkowskim te nazwiska są jawne, w Warszawie też. Nie ma więc żadnych przeszkód, aby prezydent ujawnił te nazwiska - argumentuje Marchewka.

Także radni klubów, które popierają Piotra Krzystka czyli PiS i SLD uważają, że dane osób, które podpisały umowy z miastem powinny być jawne - mówił o tym dzisiaj w "Rozmowie pod krawatem" radny Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Marcin Napieralski.

- Nie wiem dlaczego pan prezydent nie chce ujawnić tych umów. Moim zdaniem powinien ujawnić, jeśli urząd ma być przejrzysty, a prezydent czysty jak łza - wyjaśniał Napieralski.

Radni Platformy zapowiadają, że ujawnienia danych będą się domagali do skutku.