Zamówienie jeziorowców w Chinach było dla Polskiej Żeglugi Morskiej najbardziej ekonomicznym rozwiązaniem - mówi prezes PŻM.
Paweł Szynkaruk w "Rozmowach pod krawatem" tłumaczył, że firma potrzebowała takich jednostek, by utrzymać rynek frachtowy w USA, tymczasem w Europie żadna stocznia nie mogła zrealizować zamówienia na budowę jeziorowców.
- Stocznie polskie, francuskie czy niemieckie budują dużo bardziej skomplikowane jednostki. Nikt nie przychodzi do nas z żadnym projektem - mówi Szynkaruk.
- Nawet jeżeli statki powstawałyby w Europie to byłyby droższe - dodaje Szynkaruk. - Szacuje się, że stocznie europejskie w tym segmencie byłyby droższe od stoczni azjatyckich o około 25-30 procent.
Jeziorowce zamówione przez PŻM w Chinach to statki przystosowane do żeglugi na Wielkich Jeziorach Amerykańskich. Polska Żegluga Morska jest jednym z nielicznych armatorów na świecie, który obsługuje transport na tych akwenach. Cztery masowce z Chin mają kosztować 100 milionów dolarów. Będą zwodowane za dwa lata.
- Stocznie polskie, francuskie czy niemieckie budują dużo bardziej skomplikowane jednostki. Nikt nie przychodzi do nas z żadnym projektem - mówi Szynkaruk.
- Nawet jeżeli statki powstawałyby w Europie to byłyby droższe - dodaje Szynkaruk. - Szacuje się, że stocznie europejskie w tym segmencie byłyby droższe od stoczni azjatyckich o około 25-30 procent.
Jeziorowce zamówione przez PŻM w Chinach to statki przystosowane do żeglugi na Wielkich Jeziorach Amerykańskich. Polska Żegluga Morska jest jednym z nielicznych armatorów na świecie, który obsługuje transport na tych akwenach. Cztery masowce z Chin mają kosztować 100 milionów dolarów. Będą zwodowane za dwa lata.