O sensie Powstania Warszawskiego mogą mówić tylko ci, którzy je przeżyli - tak w 71. rocznicę największego polskiego zrywu podczas II wojny światowej mówi o nim jedna z jego uczestniczek.
Janina Ostrowska-Kin ps. "Janeczka" podczas trwania walk była sanitariuszką. Wspomnienia tamtych wydarzeń utkwiły jej w pamięci na całe życie.
1 sierpnia 1944 roku. Jest 17 - godzina"W" - zawyły syreny. Tak rozpoczęło się powstanie.
- Przed bramami zawisły flagi, rozpoczęło się budowanie barykad, byliśmy szczęśliwi, że wreszcie będzie Polska - podkreśla pani Janina.
Zryw miał trwać maksymalnie trzy dni. Przedłużył się aż do października. - Zaczęło brakować wody, światła, jedzenia - mówi "Janeczka".
Wielu poniosło śmierć. - Z podwórek zdejmowaliśmy asfalt, żeby móc wykopać grób i pochować ofiary. Wszystkie skwery były usłane krzyżami, bo nie było gdzie chować zmarłych - wspomina pani Janina.
Powstanie zakończyło się kapitulacją Polaków. - Ponieśliśmy takie straszne straty i takie ofiary i okazało się to na nic - dodaje uczestniczka powstania.
Pani Janina ma 90 lat. Od 1946 roku mieszka w Szczecinie.
Powstanie Warszawskie to największe działanie zbrojnego podziemia w Europie podczas II wojny światowej. Było wystąpieniem Armii Krajowej przeciwko niemieckiemu okupantowi. Walki trwały przez 63 dni. Zginęło w nich 180 tysięcy cywilów oraz 16 tysięcy żołnierzy.
W 71. rocznicę wybuchu powstania o godzinie 17 w całym województwie na minutę zawyją syreny alarmowe. Godzinę wcześniej na Placu Grunwaldzkim w Szczecinie spotkanie w hołdzie powstańcom organizuje Młodzież Wszechpolska. Najlepiej przyjść z białym i czerwonym zniczem. Posłużą one do ułożenia symbolu Polski Walczącej.
O godzinie 17 w szczecińskim kościele garnizonowym odbędzie się msza ku pamięci powstańców.
Wieczorem na rondzie im. Rotmistrza Witolda Pileckiego w Szczecinie rozpocznie się Apel Pamięci. Początek o godzinie 21:30. Uczestnicy wysłuchają też m.in. świadectw mieszkańców miasta, którzy brali udział w powstaniu. Później grupa przejdzie pod akademik przy ul. Kordeckiego. O 22 włączone światła w pokojach budynku utworzą symbol "Polski Walczącej".
1 sierpnia 1944 roku. Jest 17 - godzina"W" - zawyły syreny. Tak rozpoczęło się powstanie.
- Przed bramami zawisły flagi, rozpoczęło się budowanie barykad, byliśmy szczęśliwi, że wreszcie będzie Polska - podkreśla pani Janina.
Zryw miał trwać maksymalnie trzy dni. Przedłużył się aż do października. - Zaczęło brakować wody, światła, jedzenia - mówi "Janeczka".
Wielu poniosło śmierć. - Z podwórek zdejmowaliśmy asfalt, żeby móc wykopać grób i pochować ofiary. Wszystkie skwery były usłane krzyżami, bo nie było gdzie chować zmarłych - wspomina pani Janina.
Powstanie zakończyło się kapitulacją Polaków. - Ponieśliśmy takie straszne straty i takie ofiary i okazało się to na nic - dodaje uczestniczka powstania.
Pani Janina ma 90 lat. Od 1946 roku mieszka w Szczecinie.
Powstanie Warszawskie to największe działanie zbrojnego podziemia w Europie podczas II wojny światowej. Było wystąpieniem Armii Krajowej przeciwko niemieckiemu okupantowi. Walki trwały przez 63 dni. Zginęło w nich 180 tysięcy cywilów oraz 16 tysięcy żołnierzy.
W 71. rocznicę wybuchu powstania o godzinie 17 w całym województwie na minutę zawyją syreny alarmowe. Godzinę wcześniej na Placu Grunwaldzkim w Szczecinie spotkanie w hołdzie powstańcom organizuje Młodzież Wszechpolska. Najlepiej przyjść z białym i czerwonym zniczem. Posłużą one do ułożenia symbolu Polski Walczącej.
O godzinie 17 w szczecińskim kościele garnizonowym odbędzie się msza ku pamięci powstańców.
Wieczorem na rondzie im. Rotmistrza Witolda Pileckiego w Szczecinie rozpocznie się Apel Pamięci. Początek o godzinie 21:30. Uczestnicy wysłuchają też m.in. świadectw mieszkańców miasta, którzy brali udział w powstaniu. Później grupa przejdzie pod akademik przy ul. Kordeckiego. O 22 włączone światła w pokojach budynku utworzą symbol "Polski Walczącej".