Radio SzczecinRadio Szczecin » Region
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz

Carmen ponownie na scenie Opery na Zamku. Fot. Małgorzata Frymus [Radio Szczecin]
Carmen ponownie na scenie Opery na Zamku. Fot. Małgorzata Frymus [Radio Szczecin]
Carmen ponownie na scenie Opery na Zamku. Fot. Małgorzata Frymus [Radio Szczecin]
Carmen ponownie na scenie Opery na Zamku. Fot. Małgorzata Frymus [Radio Szczecin]
Carmen ponownie na scenie Opery na Zamku. Fot. Małgorzata Frymus [Radio Szczecin]
Carmen ponownie na scenie Opery na Zamku. Fot. Małgorzata Frymus [Radio Szczecin]
Choć pierwsze wystawienie opery Georga Bizeta „Carmen” w 1875 roku zakończyło się spektakularną klęską, to kolejne spektakle odwróciły zła passę.
Chyba nie ma na świecie drugiej takiej opery, która budziłaby tyle skojarzeń, której melodie znane są pod każdą szerokością geograficzną.

Piękna Carmen jest ikoną wolności, miłości i niezależności. Taka też jest Carmen Goshi Kowalińskiej w szczecińskiej realizacji Opery na Zamku. Premiera odbyła się w piątkowy wieczór.

Poruszająca historia miłosna Carmen wciąż jest aktualna, dlatego bez większego problemu reżyserka Ewelina Pietrowiak przedstawienie przeniosła do współczesnej Hiszpanii. To uwspółcześnienie opery wzbudziło jednak zadziwienie wśród widzów.

- "Zachwycona nie jestem". "Podoba mi się, ale jednak jestem fanem klasycznych spektakli". "Trochę szok, ale ogólnie podobało mi się". "Bardzo dobre wrażenie - dobra aranżacja i zostało to opowiedziane w nieklasyczny sposób. To wielka umiejętność spojrzenia na to z zupełnie innej perspektywy" - mówili widzowie.


Gosha Kowalińska podkreślała, że Carmen to kobieta żyjąca pełnią życia.

- Wierzy w przeznaczenie, wierzy w to, co jej powiedzą karty i dąży do spełnienia wewnętrznej potrzeby bycia wolną - stwierdziła Kowalińska.

Kolejne przedstawienia w sobotę i niedzielę w Operze na Zamku.
Relacja Małgorzaty Frymus

Dodaj komentarz 5 komentarzy

Błędem, a właściwie porażką była pierwsza obsada, ta premierowa! Gosha Kowalinska i również Joanna Tylkowska nie spełniły oczekiwań publiczności. Ta pierwsza - niestety ma braki techniki, szczególnie w dolnych partiach i zupełnie nie porywała swoim śpiewem, nadrobić urodą i sexapilem się tego nie da; ta druga - miała problemy z górnymi partiami - wchodząc w nie niejako krzykiem, a nawet - pod dźwiękiem. Szkoda - lubię śpiew Joanny Tylkowskiej - ale zauważam jak bardzo nierówna jest w swoich kreacjach. Za to obsada sobotnia .... z dnia drugiego ..... to była wielka Carmen w wykonaniu Anny Boruckiej, cudowna Micaela o wspaniałym głosie i technice (Marcelina Beucher) i wspaniały pełnokrwisty don Jose w wykonaniu Victora Campos Leal. Gorąco polecam drugą obsadę i proszę o takie premiery!
Może z porażką Gosi Kowalińskiej to nieco przesada? Głos dość skromny i ubogi brzmieniowo, ale świetny francuski i dobra aktorsko. Choć może pani reżyser za bardzo nie pomogła.
Pani Tylkowska ma od dawna problemy z intonacją i techniką więc jej występ nie był zaskoczeniem. To niezła śpiewaczka, ma bardzo ładną barwę, ale chyba nie do obsady premierowej. Jak zwykle zadziałały względy pozaartystyczne.
W niedzielę bardzo dobrą Micaelą była Ilona Krzywicka. Jeśli miałbym mieć zastrzeżenia do czyjejś techniki to właśnie do Beucher śpiewającej w sobotę. Zresztą w "Traviacie" też tak było. Cóż, Opery na Zamku nie stać na angażowanie międzynarodowych gwiazd do przedstawień repertuarowych, ale z pewnością powinno się lepiej dobierać tzw. I i II obsady a przede wszystkim podawać je do publicznej wiadomości odpowiednio wcześnie.
Miałem okazję oglądać wszystkie trzy spektakle, jako, że dzieło Bizeta należy do grona moich ulubionych. Ponadto, za każdym razem z tego samego punktu sali, aby mieć dobry pogląd i porównanie brzmienia poszczególnych solistów. Gosha Kowalinska stworzyła postać Carmen pełną seksapilu, aczkolwiek momentami brakowało jej dynamiki. W kontekście brzmienia, o ile dolne i wysokie rejestry były dość pewne, (z wyjątkiem spektaklu premierowego, gdzie nie była w stanie dokładnie trafić wszystkich gór) o tyle średnica sprawiała problemy. Śpiewaczka wykazała jednak doskonałą interpretację tekstu i odwagę w kreowaniu postaci. Anna Borucka wykazała większą stabilność intonacji, choć jej również zdarzały się potknięcia, przy zmianach rejestrów.
Moją uwagę przyciągnęła postać Micaeli. Wydaje się, w kontekście wszystkich 3 solistek, iż najlepszą opcją premierową była Joanna Tylkowska. Równowaga rejestrów, prowadzenie legato, rozwinięcia fraz do piano, przemyślana dynamika i odpowiednio wyważone forte sprawiły, że słuchanie tej Micaeli było czystą przyjemnością. Inaczej było w przypadku Ilony Krzywickiej, która pokazała brzmienie poprawne intonacyjnie, ale bez odpowiedniej dynamiki i utrzymywania dźwięku w zawieszeniu, non vibrato. Marcelina Beucher wykazała się ciekawą barwą i bardziej przemyślanym prowadzeniem dźwięku niż Krzywicka. Momentami miało się wrażenie, że pewne zabiegi dynamiczne w przypadku Tylkowskiej i Beucher były bardzo podobne, jednak ich wykonanie- już zgoła odmienne.
Warto wspomnieć o bardzo dobrym tenorze, o szerokim brzmieniu i włoskiej manierze- Pawle Skałubie. Don Jose, mimo dość skromnego wzrostu nadrabiał wokalnie. Pewne prowadzenie frazy, rozwinięcia crescendo i pewne falsetowe brzmienie w końcówce arii robiły wrażenie.
Szczecińska inscenizacja Carmen jest dość chaotyczna. Pełno w niej nawiązań do współczesności, jednak nie zawsze łączą się one ze sobą w logiczną całość. Również muzycznie, mimo dobrej i ciekawej dynamiki orkiestry, brzmienie sekcji dętej obfituje w "kiksy" i błędy intonacyjne. Mi, osobiście- te trzy spektakle wystarczą. Podobnie jak Carmen zaproponowana przez Teatr Wielki w Poznaniu. Czy jest sens na siłę uwspółcześniać operę?
W nawiązaniu do wypowiedzi Melomana. Odbiór w dużej mierze dyktuje osobisty gust. W pełni popieram opinię o świetnej interpretacji tekstu przez panią Kowalinską. To właśnie ten element bardzo mi wynagrodził niedostatki w aspekcie wokalnym (choć nie muzycznym gdyż pod tym względem artystka była bez zarzutu). W "Carmen" tekst jest bardzo ważny zresztą jak w całej muzyce wokalnej.
Ilona Krzywicka przekonała mnie prostotą i skromnością wykonania - taka powinna być Micaela. Tu nie ma miejsca na popisy w stylu wielkiej primadonny a do takich miewa skłonność pani Joanna.
Paweł Skałuba jest świetnym wykonawcą na naszym małym polskim rynku operowym. Jednak w jego wykonaniu Don Jose tych falsetowych wstawek było trochę za dużo. Trzeba jednak stwierdzić, że finał opery wykonał na wybitnym poziomie.
Zgadzam się z Melomanem na temat orkiestry. Jest nierówna: w niektórych spektaklach gra bardzo dobrze jednak w "Carmen" siłą rzeczy oczekiwania rosną i rzeczywiście kiksy i nieczystości w instrumentach dętych były zbyt rażące. Nie zawsze też muzycy orkiestry dobrze słuchali sceny co może też jest winą dyrygenta.
A swoją drogą: jaka szkoda, że w szczecińskich mediach nie ma fachowych wypowiedzi i recenzji. Na to czekają zarówno widzowie ale pewnie w jeszcze większym stopniu - artyści. Jednak nasze gazety i radia mają przeważnie do zaoferowania dziennikarskie impresje, że było dobrze/udanie/świetnie i tzw. opinie słuchaczy na gorąco.
Nie zgodzę się z krytyką Tylkowskiej, ponieważ w spektaklu nie było miejsca na popisy wokalne, a świadomy, kontrolowany i nieco belcantowy (podkreślam- nieco, gdyż to Bizet) głos. I śpiewaczka spełniła te wymagania. Pokazanie techniki i właśnie- kontrolowanego brzmienia nie może być utożsamiane z popisem wokalnym. Każdy ma własne preferencje, jednak trzeba oddać poprawność wykonania i ocenić poziom stricte artystyczny. A ten był wysoki w przypadku Tylkowskiej. Nie umniejszając wykonaniu Krzywickiej. W nim zabrakło jednak nieco świadomości prowadzenia frazy i większej dynamiki. Pod względem aktorskim było przekonująco. Podobnie jak w przypadku Skałuby. Dobrze prowadzone falsetowe brzmienie, w połączeniu z szerokim głosem, jest dzisiaj rzadkością. Tak jak mówi FanMuzyki- szkoda, że szczecińskie media nie recenzują w rzetelny sposób szczecińskich spektakli. Mam wrażenie, że jest to jednak problem nie tylko lokalnych gazet, lecz- większego formatu. Brakuje dobrych recenzentów i skrupulatnych analiz poszczególnych dzieł. A szkoda.

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

12345
12345
  Autopromocja  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty