- Wizyty w klubach go-go czy zegarek za 48 tys. Wydatki szły w miliony - tak o używaniu służbowych kart kredytowych przez poprzedników mówił nowy prezes polickiej spółki Wojciech Wardacki w "Rozmowach pod krawatem".
- Jedna osoba wydała w ciągu trzech lat 1,2 mln zł, inna osoba kupowała mnóstwo butów, klocki lego, płyty DVD, zegarki za 48 tys. zł. Były też delegacje w spa po 9-10 tys., były też dwie faktury za kluby go-go - wyliczył obecny prezes Zakładów Chemicznych Police.
Wardacki zwrócił uwagę, że wewnętrzny audyt dotyczący używania służbowych kart kredytowych powstał jeszcze za czasów poprzedniego zarządu: - To porażający dokument, ale poprzedni prezes schował go do szuflady - mówił szef Zakładów w audycji Radia Szczecin.
Firma przeanalizowała w sumie ponad 10 tys. faktur. Obecnie trwa ich rozliczanie. Część pieniędzy np. za wizyty w klubie "go-go" zwrócono, w niektórych przypadkach sprawa trafi do sądu.
Dodaj komentarz 4 komentarze
Mały, mierny i mściwy ten Wardacki-gnida. Zerowa wiedza menadżerska, brak kompetencji i kwalifikacji, mimo że dr ekonomii. Nie chce prorokować ale jego rządy w Policach skończą się dramatycznie dla największego zakładu w zachodniopomorskim!!!
A ty co się tak napinasz, musiałeś oddać spółce pieniądze za wizytę w klubie go-go, czy może 50 tysięcy za zegarek? Mieli to zamieść pod dywan i zapomnieć żeby nie być mściwymi? Jesteś żałosny.
Żałosny to jesteś ty!!! Nie jestem za chowaniem czegokolwiek pod dywan, ale nowo powołani przez PiS Misiewicze nic innego robić nie pottafią jak tylko na siłę znaleźć cokolwiek na poprzedników, nawet coś wyrwanego z kontekstu, jakąś półprawdę czy wręcz nieprawdę. Sam kompletnie nic nie potrafią, szczególnie zarządzać, tylko czekać jak zakład spowrotem będzie przynosił straty i zaczną się redukcje zatrudnienia. Nie jestem i nigdy nie byłem w żadnej partii, ale ewidentnie są to zamierzone działania z nagonką polityczną byłego posła Wardackiego członka PiSu na poprzednika. Pracuję w Zch Police i wiem jak to teraz wszystko wyglada, totalne rozprężenie i chaos organizacyjny, nic tylko audyty a sprzedaż dramatycznie spada, ograniczane wydatki remontowe, rośnie jednak tylko zatrudnienie w działach audytu, coś czuję że jak facetowi zaczną lecieć wyniki to skończy szukać kwitów a bedzie musiał zacząć cos robić ale to moze być już za późno:( Mimo wszystko życzę im wszystkim powodzenia
Ja też pracuję w ZCH i cieszę się, że już nie będę tyrał na hulanki bizancjum. Zegarek mam taki, który wskazuje czas i taki mi wystarcza. Do klubów ze striptizem też nie chadzam, ani nie jeżdżę do spa w delegacje. Trzymam kciuki za porządki i czekam na rozliczenie winnych.