Andrzej Miluch wyjaśnia, że obserwowany rano spadek przejrzystości powietrza w mieście nie oznacza, że nad Szczecinem utworzyła się chmura smogu, natomiast na pewno mieliśmy do czynienia z chwilowym wzrostem stężenia zanieczyszczeń powietrza.

- Normy określone są dla stężenia średniodobowego, a w przypadku pyłu PM2,5 dla stężenia średniorocznego, natomiast mamy informację zdrowotną wynikającą z indeksu jakości powietrza, że chwilowe stężenia mierzone mogą negatywnie wpływać na nasze zdrowie - powiedział Miluch.

Stacje badające skład powietrza co jakiś czas odnotowują zwiększone stężenia pyłów, jednak na Pomorzu Zachodnim sytuacja nie jest tak zła jak na Śląsku czy w Małopolsce, gdzie o smogu mówi się otwarcie, twierdzi wojewódzki inspektor.

- Te wartości mierzone i publikowane w aplikacji „Jakość powietrza w Polsce” odnosimy to indeksu jakości powietrza i do tych kryteriów zdrowotnych. Więc nie mamy przekroczonych standardów z pomiaru chwilowego, mamy podwyższone stężenia. Dla mnie ta obserwacja wskazuje na to, że w Szczecinie smogu nie mamy - mówi Andrzej Miluch.

W środę od rana regionie stacje badające jakość powietrza notowały duże stężenie pyłów o najmniejszych cząsteczkach. Według indeksu jakości powietrza stan był dostateczny choć chwilami zły, a nawet bardzo zły. Po południu sytuacja poprawiła się - ilość pyłów w atmosferze zmalała. Teraz stan w rejonie Szczecina określany jest jako dobry.