Spóźnił się na sesję sejmiku, a gdy wszedł na salę okazało się, że trwa głosowanie w sprawie jego odwołania. Mowa o radnym Zbigniewie Chojeckim, który wystąpił z klubu Koalicji Obywatelskiej, bo zrezygnował też z członkostwa w partii Nowoczesna.
Chojecki zaprotestował i zapewniał, że "godnie reprezentuje sejmik".
- Co zrobiłem, że ktokolwiek chciałby mnie odwołać? Co ja zrobiłem, że ktokolwiek chce mnie odwołać i dlaczego? - pytał Chojecki.
Szef klubu KO Wojciech Dorżynkiewicz zapewniał, że szanuje radnego Chojeckiego.
- Zbyszku, my się na ciebie nie obrażamy i mamy nadzieję, że będziemy dalej razem współpracować. Miałeś rekomendację Nowoczesnej i ją automatycznie utraciłeś - mówił Dorżynkiewicz.
Opozycyjna radna PiS Małgorzata Jacyna-Witt komentowała sytuację słowami z "taśm Neumanna".
- Jak Mirek będzie w Platformie, to będę się o niego bił. Jak nie będzie, to mam go "w de". Ja się biję tylko o ludzi w Platformie. Mam "w de" tych, co wychodzą, kompletnie - mówiła Jacyna-Witt.
Chojecki wcześniej tłumaczył, że wystąpił z Nowoczesnej, bo nie podoba mu się działanie jego byłej już partii. Głosami rządzącej koalicji nie jest już także wiceprzewodniczącym sejmiku.