Na lotnisku przywitał ich dowódca 18. Dywizji Zmechanizowanej Wojska Polskiego generał Jarosław Gromadziński. Powiedział, że ich obecność w naszym kraju to ważny znak. "W naszej opinii ta obecność spadochroniarzy amerykańskich świadczy o jedności, solidarności i determinacji Sojuszu do wsparcia krajów wschodniej flanki NATO. Stanowi również znaczące wzmocnienie naszych sił" - tłumaczył generał Gromadziński.

"Razem jesteśmy silniejsi" - mówił na konferencji prasowej na lotnisku minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. Dodał, że żołnierze jeszcze przybywają, ale odpowiedni sprzęt już jest. Mówił także, że polscy żołnierze mają doświadczenie we współpracy z członkami amerykańskiej jednostki. Razem wykonywali zadania w ramach misji w Iraku i Afganistanie oraz wspólnie szkolili się na ćwiczeniach sojuszniczych.

Podkreślał to również dowódca 82. Dywizji Powietrznodesantowej generał Christopher Donahue. "To zaszczyt pracować ramię w ramię z Polakami" - mówił na konferencji prasowej po wylądowaniu. "Jest to kontynuacja ścisłej współpracy z naszymi polskimi sojusznikami. Oba nasze narody uczestniczą w corocznych ćwiczeniach, takich jak Swift Response, które odbyły się w maju 2021 roku, tutaj, w Europie. Powiem jeszcze raz - to bardzo silny sojusz, który trwa już wiele lat" - dodał.

Szef MON tłumaczył, że amerykańscy żołnierze będą operowali w południowo-wschodniej części naszego kraju. "Jest to wschodnia flanka NATO - miejsce, które skupia uwagę całego Sojuszu Północnoatlantyckiego. Odstraszanie i solidarność to najlepsza odpowiedź na agresywną politykę Moskwy" - mówił Mariusz Błaszczak.

W najbliższym czasie wylądują w Polsce kolejne amerykańskie transportowce. Przerzut wojsk Stanów Zjednoczonych do Polski i Niemiec, a także przebazowanie około tysiąca do Rumunii ma związek z koncentracją rosyjskich wojsk przy granicy z Ukrainą.