Sygnał wysłany do Warszawy - socjolog polityki Marcin Palade w "Rozmowach pod krawatem" mówił o "węgierskiej lekcji" po wspólnym starcie wyborczym tamtejszej opozycji.
W weekend okazało się, że partia rządząca Victora Orbána poprawiła wynik i zyskała większość konstytucyjną w węgierskim parlamencie. Zdaniem socjologa, zjednoczenie opozycji w jeden blok nie oznacza prostego dodawania do siebie procentów sondażowego poparcia - co wyraźnie pokazały wybory na Węgrzech.
- Tam byli komuniści, socjaliści i na końcu konserwatywno-chadecki Jobbik, to cała ta lista zebrała poparcie na poziomie 35%. W wyborach cztery lata wcześniej te ugrupowania - startujące oddzielnie - otrzymały łącznie 47,5%. 1/4 wyborców sprzed czterech lat powiedziała: nam ten blok do końca nie odpowiada i przerzuciła swoje głosy. Częściowo to mogło być ze strony wyborców Jobbiku na Fidesz. Absolutnie nie zaakceptowali formuły wspólnego startu z lewicą, w tym z ekskomunistami - tłumaczy socjolog polityki.
Marcin Palade zwracał uwagę na wypowiedzi części liderów polskiej opozycji, o starcie do wyborów w dwóch blokach. Zdaniem socjologa, to mogłaby być alternatywa dająca więcej szans na dobry wynik.
- Tam byli komuniści, socjaliści i na końcu konserwatywno-chadecki Jobbik, to cała ta lista zebrała poparcie na poziomie 35%. W wyborach cztery lata wcześniej te ugrupowania - startujące oddzielnie - otrzymały łącznie 47,5%. 1/4 wyborców sprzed czterech lat powiedziała: nam ten blok do końca nie odpowiada i przerzuciła swoje głosy. Częściowo to mogło być ze strony wyborców Jobbiku na Fidesz. Absolutnie nie zaakceptowali formuły wspólnego startu z lewicą, w tym z ekskomunistami - tłumaczy socjolog polityki.
Marcin Palade zwracał uwagę na wypowiedzi części liderów polskiej opozycji, o starcie do wyborów w dwóch blokach. Zdaniem socjologa, to mogłaby być alternatywa dająca więcej szans na dobry wynik.