Zastępca dyrektora... "do spraw zarządzania doświadczeniami pacjentów" - czyli partyjny działacz i szef Nowej Lewicy w Szczecinie Dawid Krystek obejmuje posadę, której wcześniej nie było w strukturze Zachodniopomorskiego Centrum Onkologii przy ulicy Strzałowskiej.
Co ciekawe, w rozmowie z Radiem Szczecin Krystek stwierdził, że "zastanawia się nad przyjęciem propozycji", tymczasem sam szpital poinformował nas, że polityk rozpoczyna pracę 3 października, czyli w przyszłym tygodniu. Krystek z wykształcenia jest politologiem.
Krystek zapewnia, że dyrektor szpitala docenił jego pracę w Radzie Społecznej przy placówce. Tę powołuje sejmik, w którym większość ma PO, ale ważnym głosem wsparcia koalicji rządzącej dysponuje radny Nowej Lewicy. Ale powodem miały być "kompetencje" Krystka.
- Jeśli ja tę propozycje przyjmę, pan się wtedy dowie, czym konkretnie miałbym się zajmować - twierdzi Krystek.
Tyle, że według szpitala w przyszły poniedziałek już zaczyna pracę. W której ma zajmować się "poprawą jakości obsługi pacjentów". Maria Ilnicka-Mądry, przewodnicząca sejmiku i również członek Rady Społecznej, w czasie jej spotkań nie poznała kompetencji nowego wicedyrektora.
- Nie znam żadnych kwalifikacji i zdolności pana Krystka, bo osobiście go nie znam - mówi Ilnicka-Mądry.
Szef opozycyjnego w sejmiku klubu PiS Rafał Niburski mówi, że zatrudnianie "swoich ludzi", związanych z PO lub jej koalicjantami to normalna praktyka marszałka, który jest też szefem PO w regionie.
- Pan marszałek i jego koledzy z Platformy mówiąc o tym, że to PiS obsadza stanowiska swoimi ludźmi, to chyba mówił o sobie i Platformie Obywatelskiej - mówi Niburski.
Będziemy próbowali wyjaśnić z Dawidem Krystkiem, dlaczego twierdził, że dopiero zastanawia się nad przyjęciem propozycji dyrektora szpitala przy ulicy Strzałowskiej, a placówka informuje, że zaczyna pracę za kilka dni - w poniedziałek 3 października.
Krystek zapewnia, że dyrektor szpitala docenił jego pracę w Radzie Społecznej przy placówce. Tę powołuje sejmik, w którym większość ma PO, ale ważnym głosem wsparcia koalicji rządzącej dysponuje radny Nowej Lewicy. Ale powodem miały być "kompetencje" Krystka.
- Jeśli ja tę propozycje przyjmę, pan się wtedy dowie, czym konkretnie miałbym się zajmować - twierdzi Krystek.
Tyle, że według szpitala w przyszły poniedziałek już zaczyna pracę. W której ma zajmować się "poprawą jakości obsługi pacjentów". Maria Ilnicka-Mądry, przewodnicząca sejmiku i również członek Rady Społecznej, w czasie jej spotkań nie poznała kompetencji nowego wicedyrektora.
- Nie znam żadnych kwalifikacji i zdolności pana Krystka, bo osobiście go nie znam - mówi Ilnicka-Mądry.
Szef opozycyjnego w sejmiku klubu PiS Rafał Niburski mówi, że zatrudnianie "swoich ludzi", związanych z PO lub jej koalicjantami to normalna praktyka marszałka, który jest też szefem PO w regionie.
- Pan marszałek i jego koledzy z Platformy mówiąc o tym, że to PiS obsadza stanowiska swoimi ludźmi, to chyba mówił o sobie i Platformie Obywatelskiej - mówi Niburski.
Będziemy próbowali wyjaśnić z Dawidem Krystkiem, dlaczego twierdził, że dopiero zastanawia się nad przyjęciem propozycji dyrektora szpitala przy ulicy Strzałowskiej, a placówka informuje, że zaczyna pracę za kilka dni - w poniedziałek 3 października.