Na podstawie tych pamiątek, które przynieśli mieszkańcy Szczecina można prześledzić sztafetę pokoleń Polaków walczących o niepodległość - tak mówił w "Radio Szczecin na Wieczór" Jacek Pawłowicz z Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Warszawie.
- Dziadek zaczynał w 1939 roku, obóz jeniecki, wychodzi, zgłasza się do polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Trafia do kompanii wartowniczych, zorganizowanych przez żołnierzy NSZ armii amerykańskiej. Później armia amerykańska, walka z komunistami w Korei, w Wietnamie. Syn w 1970 roku bierze udział w protestach, a później tworzy Solidarność i w niej walczy - opowiadał Pawłowicz.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Leszek Dobrzyński również przyniósł część swoich zbiorów i przekazał je muzeum. Dodał, że cały czas musimy przypominać najnowszą historię Polski.
- Za każdym razem, kiedy mamy do czynienia z takimi pamiątkami, to mamy do czynienia z relikwiami. Nie są to wcale słowa na wyrost, bo za każdą z tych gazetek czy ulotek stoi historia człowieka, który musiał narażać swoje życie - podkreślał Dobrzyński.
Prawie całe zbiory Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Warszawie pochodzą z darowizn. W najbliższym czasie, muzeum przejmie m.in. ogromną maszynę drukarską, na której drukowano prasę i książki poza cenzurą w okresie Polski Ludowej.