To recepta na rolnicze protesty, sposób na zdrową żywność i jej produkcję zgodnie z duchem ekologii - takie korzyści miałby przynieść powrót do tradycyjnej uprawy i hodowli - uważają drobni producenci rolni.
Ich zdaniem powrót do sposobów sprzed kilkudziesięciu lat i sprzedaż bezpośrednia konsumentom - z pominięciem potężnych koncernów - przełożyłyby się na wyższe zyski rolników i lepszy stan zdrowia kupujących.
Z upraw przemysłowych trzeba zrezygnować również ze względu na ich wpływ na środowisko - wyjaśniał w audycji "Na Szczecińskiej Ziemi" Andrzej Buławski ze stowarzyszenia Slow Food Szczecin, które zrzesza producentów jedzenia wytworzonego tradycyjnymi sposobami.
- 80 procent ziemi uprawnej na świecie jest zdegradowanej; nie ma próchnicy. Każdego roku 3 proc. próchnicy traci się przez chemiczne nawożenie. Dzisiaj mówi się: "rolnictwo ekologiczne". Nie! To jest rolnictwo tradycyjne, takie, jakie było do końca lat 70. - mówił Andrzej Buławski.
Z upraw przemysłowych trzeba zrezygnować również ze względu na ich wpływ na środowisko - wyjaśniał w audycji "Na Szczecińskiej Ziemi" Andrzej Buławski ze stowarzyszenia Slow Food Szczecin, które zrzesza producentów jedzenia wytworzonego tradycyjnymi sposobami.
- 80 procent ziemi uprawnej na świecie jest zdegradowanej; nie ma próchnicy. Każdego roku 3 proc. próchnicy traci się przez chemiczne nawożenie. Dzisiaj mówi się: "rolnictwo ekologiczne". Nie! To jest rolnictwo tradycyjne, takie, jakie było do końca lat 70. - mówił Andrzej Buławski.
Więcej informacji na temat rolniczej branży i jej problemów znajdziecie na stronie "Na Szczecińskiej Ziemi".