656 osób zdecydowało o zmianie w gabinecie prezydenta Koszalina. Piotr Jedliński przegrał w drugiej turze z Tomaszem Sobierajem z Platformy Obywatelskiej, który był gościem "Rozmowy pod Krawatem".
Czy to znaczy, że w koszalińskim magistracie szykują się czystki? Tomasz Sobieraj przekonuje, że nie, i tzw. zwykli urzędnicy mogą spać spokojnie. Jednocześnie jest w Urzędzie Miasta w Koszalinie grupa urzędników, nazywanych przez prezydenta elekta "pieszczochami prezydenta Jedlińskiego".
- Faktycznie, tak ich nazywałem. Są po prostu zaangażowani politycznie. Niewiele robili, a dużo zarabiali. I ci, co pracują w koszalińskim ratuszu wiedzą, o kim mówię - powiedział nowy prezydent.
Przez ostanie 10 lat Tomasz Sobieraj był zachodniopomorskim wicemarszałkiem, zresztą tę funkcję będzie pełnił do końca kwietnia. O swoim szefie Olgierdzie Geblewiczu mówi wprost - mój przyjaciel, a polityczni oponenci Sobieraja insynuują, że nie do końca będzie samodzielnie rządził Koszalinem.
- W ogóle nie rozumiem tutaj związku, to jak ktoś jest czymś zastępcą to znaczy, że nie wykonuje sam swoich obowiązków? Myślę, że Olgierd Geblewicz nie chciałby mieć takich współpracowników, za których musiałby pracować - mówił Sobieraj.
- Czyli będzie pan w pełni samodzielnym prezydentem Koszalina? - pytał prowadzący rozmowę Sebastian Wierciak.
- Oczywiście, że tak - odpowiedział Sobieraj.
Nowo wybranego prezydenta Koszalina pytaliśmy także o wyciąganie trupów z szaf w magistracie, o pomysł na zieleń w mieście, czy o plany powstania Regionalnego centrum kryzysowego dla młodzieży. Cała rozmowa do wysłuchania na naszej stronie.
W środę o godzinie 8.30 gościem Sebastiana Wierciaka w "Rozmowach pod krawatem" będzie Krystian Kowalewski, nowy burmistrz Polic.
- Faktycznie, tak ich nazywałem. Są po prostu zaangażowani politycznie. Niewiele robili, a dużo zarabiali. I ci, co pracują w koszalińskim ratuszu wiedzą, o kim mówię - powiedział nowy prezydent.
Przez ostanie 10 lat Tomasz Sobieraj był zachodniopomorskim wicemarszałkiem, zresztą tę funkcję będzie pełnił do końca kwietnia. O swoim szefie Olgierdzie Geblewiczu mówi wprost - mój przyjaciel, a polityczni oponenci Sobieraja insynuują, że nie do końca będzie samodzielnie rządził Koszalinem.
- W ogóle nie rozumiem tutaj związku, to jak ktoś jest czymś zastępcą to znaczy, że nie wykonuje sam swoich obowiązków? Myślę, że Olgierd Geblewicz nie chciałby mieć takich współpracowników, za których musiałby pracować - mówił Sobieraj.
- Czyli będzie pan w pełni samodzielnym prezydentem Koszalina? - pytał prowadzący rozmowę Sebastian Wierciak.
- Oczywiście, że tak - odpowiedział Sobieraj.
Nowo wybranego prezydenta Koszalina pytaliśmy także o wyciąganie trupów z szaf w magistracie, o pomysł na zieleń w mieście, czy o plany powstania Regionalnego centrum kryzysowego dla młodzieży. Cała rozmowa do wysłuchania na naszej stronie.
W środę o godzinie 8.30 gościem Sebastiana Wierciaka w "Rozmowach pod krawatem" będzie Krystian Kowalewski, nowy burmistrz Polic.
Jednocześnie jest w Urzędzie Miasta w Koszalinie grupa urzędników, nazywanych przez prezydenta elekta "pieszczochami prezydenta Jedlińskiego".
Dodaj komentarz 3 komentarze
Jak można nazwać kogoś "zwykłym urzędnikiem"?!? Chciałem zauważyć, że zarówno prezydent koszalina i nawet prezydent polski też są ZWYKŁYMI URZĘDNIKAMI. Zostali zatrudnieni do reprezentowania nas narodu. Nie są królami elekcyjnymi tylko pracownikami do wykonywania określonej prawem- pracy.
Chciałem zauważyć że Art. 32. Konstytucji brzmi:
Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne.
Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.
Nie dość, że radio szczecin zmieniło treść artykułu to jeszcze zmienili moje komentarze. To już chyba podchodzi pod jakiś paragraf. Dobrze, że mam screeny.