Jedzie 800 km na rowerze, żeby wesprzeć Adasia Orlika w walce z chorobą. Jarek Plawgo codziennie pokonuje dystans 120 km a celem jego podróży jest zebranie 8 tysięcy złotych na pomoc dla śmiertelnie chorego 2,5-latka.
Na trasie ze Świnoujścia do Czaplinka Pan Jarek zachęca innych rowerzystów do wsparcia zbiórki na leczenie chłopca.
- Reakcje są przecudowne, bo ja podjeżdżam do ludzi, którzy przeważnie jeżdżą sakwami. Mogę wtedy z nimi porozmawiać. Jak proszę o wsparcie to zawsze, zawsze dostaję. Proszę pana, daj pan więcej, my tu rozwiążemy. Także ludzie są cudowni.
Adaś choruje na dystrofię mięśniową Duchennea. Choroba nieodwracalnie atakuje i niszczy mięśnie chłopca. Ratunkiem może być terapia genowa, której koszt to 15 milionów złotych, do tej pory udało się zebrać ponad milion sto tysięcy złotych.
- Reakcje są przecudowne, bo ja podjeżdżam do ludzi, którzy przeważnie jeżdżą sakwami. Mogę wtedy z nimi porozmawiać. Jak proszę o wsparcie to zawsze, zawsze dostaję. Proszę pana, daj pan więcej, my tu rozwiążemy. Także ludzie są cudowni.
Adaś choruje na dystrofię mięśniową Duchennea. Choroba nieodwracalnie atakuje i niszczy mięśnie chłopca. Ratunkiem może być terapia genowa, której koszt to 15 milionów złotych, do tej pory udało się zebrać ponad milion sto tysięcy złotych.