Są miejsca, gdzie grzybów jest sporo, ale też takie, gdzie kompletnie ich brakuje. Tak mówią grzybiarze, których mimo wtorkowego poranka nie brakowało w szczecińskich lasach.
Wyposażeni w wiaderka czy kobiałki od świtu ruszyli na poszukiwania.
- Byłam na grzybach, ale tutaj za dużo nie ma. Tyle ile dla mnie to wystarczy. Są podgrzybki i prawdziwki. - Bardzo oryginalne grzyby znaleźliśmy. Była kania, która jest naturalnie o tej porze roku, ale były kurki, których nigdy nie ma i bardzo dużo prawdziwków. Trochę mnie zasmuciło, że grzybiarze niszczą grzyby, których nie znają. - Mam dwa prawdziwki, udało się jeden tak zwany żółtaczek i podgrzybek, ale to już godzinę chodzę - mówią grzybiarze.
Warto pamiętać, że w przypadku trudności ze zidentyfikowaniem grzybów, można to zrobić np. w Wojewódzkiej Stacji Epidemiologicznej w Szczecinie.
- Byłam na grzybach, ale tutaj za dużo nie ma. Tyle ile dla mnie to wystarczy. Są podgrzybki i prawdziwki. - Bardzo oryginalne grzyby znaleźliśmy. Była kania, która jest naturalnie o tej porze roku, ale były kurki, których nigdy nie ma i bardzo dużo prawdziwków. Trochę mnie zasmuciło, że grzybiarze niszczą grzyby, których nie znają. - Mam dwa prawdziwki, udało się jeden tak zwany żółtaczek i podgrzybek, ale to już godzinę chodzę - mówią grzybiarze.
Warto pamiętać, że w przypadku trudności ze zidentyfikowaniem grzybów, można to zrobić np. w Wojewódzkiej Stacji Epidemiologicznej w Szczecinie.