Sprawa Grzegorza Ł., sprawcy wypadku z placu Rodła nie wróci do sądu. Szczecińska prokuratura nie złoży zażalenia w sprawie postanowienia o niepoczytalności. Tego chciał pełnomocnik poszkodowanych Grzymisław Koć-Woźniak.
W jego opinii materiał dowodowy zebrany przez prokuraturę był niepełny. Zabrakło przesłuchania dwóch psychiatrów, z którymi miał kontakt Grzegorz Ł. Z pierwszym przed wypadkiem i drugim po zdarzeniu.
Pełnomocnik przy składaniu wniosku bazował także na opinii biegłego sądowego dr. Jerzego Pobochy, prezesa Polskiego Towarzystwa Psychiatrii Sądowej.
Pełnomocnik przy składaniu wniosku bazował także na opinii biegłego sądowego dr. Jerzego Pobochy, prezesa Polskiego Towarzystwa Psychiatrii Sądowej.
- I jego spostrzeżenia dotyczące zarówno zachowania sprawcy, jak i jego postępowania budzą wątpliwości co do tego, czy ta schizofrenia jest. Pan doktor wskazuje, że nie są to urojenia na tle schizofrenicznym, co by wykluczało w całości tą diagnozę postawioną przez biegłych sądowych - mówi Koć-Woźniak.
Jak tłumaczy rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Szczecinie prokurator Łukasz Błogowski - Złożony wniosek przez pełnomocnika trzech osób pokrzywdzonych, dotyczył zażalenia postanowienia o umorzeniu postępowania przez sąd.
- Treść tego wniosku nie zmieniła optyki prokuratora co do oceny zapadłego orzeczenia, które zostało potraktowane jako słuszne. Dlatego my nie uwzględniając tego wniosku, nie wywodzimy zażalenia na to postanowienie - tłumaczy Błogowski.
- Treść tego wniosku nie zmieniła optyki prokuratora co do oceny zapadłego orzeczenia, które zostało potraktowane jako słuszne. Dlatego my nie uwzględniając tego wniosku, nie wywodzimy zażalenia na to postanowienie - tłumaczy Błogowski.
Grzegorz Ł. decyzją sądu trafił do zamkniętego zakładu psychiatrycznego.
Edycja tekstu: Kacper Narodzonek