Na terenie ogródków działkowych i w okolicach Wyspy Puckiej można zauważyć wolontariuszy z klatkami dla kotów. Szczeciński oddział Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami rozpoczął tak zwane "kocie łapanki".
Koty odławia się w dwóch celach - wyjaśnia Karolina Kulińska, prezeska szczecińskiego TOZ-u.
- Chodzi o kastrację i odławianie kotów, które potrzebują opieki weterynaryjnej, potrzebują leczenia - mówi Kulińska.
Po zabiegu koty wracają w miejsce bytownaia. Ewa Mrugowska, kierowniczka schroniska dla bezdomnych zwierząt w Szczecinie zauważa, że z roku na rok niechcianych kociąt jest coraz więcej. Dodaje, że powodem są między innymi zmiany klimatu.
- Zimy są coraz krótsze, coraz cieplejsze, w związku z tym już nie ma dwóch górek, tylko są trzy górki kocie. I czasem jest tak, że kotka, która się rodzi na początku roku, na koniec roku sama już jest w ciąży, jeśli nie zostanie wystylizowana - mówi Mrugowska.
W ubiegłym roku do szczecińskiego schroniska przyjęto ponad 500 kotów, Ponad połowa z nich to były kocięta.
- Chodzi o kastrację i odławianie kotów, które potrzebują opieki weterynaryjnej, potrzebują leczenia - mówi Kulińska.
Po zabiegu koty wracają w miejsce bytownaia. Ewa Mrugowska, kierowniczka schroniska dla bezdomnych zwierząt w Szczecinie zauważa, że z roku na rok niechcianych kociąt jest coraz więcej. Dodaje, że powodem są między innymi zmiany klimatu.
- Zimy są coraz krótsze, coraz cieplejsze, w związku z tym już nie ma dwóch górek, tylko są trzy górki kocie. I czasem jest tak, że kotka, która się rodzi na początku roku, na koniec roku sama już jest w ciąży, jeśli nie zostanie wystylizowana - mówi Mrugowska.
W ubiegłym roku do szczecińskiego schroniska przyjęto ponad 500 kotów, Ponad połowa z nich to były kocięta.
Edycja tekstu: Michał Król