Problem szczurów w Szczecinie nie znika. Gryzonie pojawiają się nie tylko w piwnicach i na strychach, ale też choćby przy Stawie Brodowskim.
Szczecinianie przyznają, że szczurów w tej okolicy jest dużo.
- Owszem, jest ich całkiem dużo. - Dzieci się boją, ale żebyśmy my się bali, no to... - Tam bliżej wody kiedyś widziałam. - Przy tamtych schodach, tam ludzie karmią, tam wychodzą... - Były szczury. Myślałam, że to w sumie myszy są czy coś, ale to było takie duże, niefajne - mówili.
Za deratyzację odpowiada Zakład Usług Komunalnych. Zabiegi zwalczania gryzoni w okolicy stawu prowadzone są częściej niż dwa razy do roku - zapewnia Paulina Łątka ze szczecińskiego magistratu.
Dodaje, że powodem większej liczby gryzoni jest dokarmianie... kaczek.
- Problem ten wynika z tego, że mieszkańcy dokarmiają kaczki chlebem i tego chleba pozostaje tam bardzo dużo. Szczury przez to mają dostęp do przeżywienia i po prostu wracają w to miejsce - wytłumaczyła.
Za deratyzację nieruchomości odpowiadają z kolei zarządcy i właściciele.
Edycja tekstu: Jacek Rujna
- Owszem, jest ich całkiem dużo. - Dzieci się boją, ale żebyśmy my się bali, no to... - Tam bliżej wody kiedyś widziałam. - Przy tamtych schodach, tam ludzie karmią, tam wychodzą... - Były szczury. Myślałam, że to w sumie myszy są czy coś, ale to było takie duże, niefajne - mówili.
Za deratyzację odpowiada Zakład Usług Komunalnych. Zabiegi zwalczania gryzoni w okolicy stawu prowadzone są częściej niż dwa razy do roku - zapewnia Paulina Łątka ze szczecińskiego magistratu.
Dodaje, że powodem większej liczby gryzoni jest dokarmianie... kaczek.
- Problem ten wynika z tego, że mieszkańcy dokarmiają kaczki chlebem i tego chleba pozostaje tam bardzo dużo. Szczury przez to mają dostęp do przeżywienia i po prostu wracają w to miejsce - wytłumaczyła.
Za deratyzację nieruchomości odpowiadają z kolei zarządcy i właściciele.
Edycja tekstu: Jacek Rujna
- Owszem, jest ich całkiem dużo. - Dzieci się boją, ale żebyśmy my się bali, no to... - Tam bliżej wody kiedyś widziałam. - Przy tamtych schodach, tam ludzie karmią, tam wychodzą... - Były szczury. Myślałam, że to w sumie myszy są czy coś, ale to było takie duże, niefajne - mówili.