Szczecinianie nie chcą, by miasto dopłacało do in vitro. Przeciwny dotowaniu zabiegów sztucznego zapłodnienia jest co drugi mieszkaniec. Za - jest niecałe 20 proc. Tak wynika z sondażu, który przeprowadziła Wyższa Szkoła Humanistyczna w Szczecinie.
Naukowcy przepytali blisko 500 osób. Połowa ankietowanych uważa, że in vitro nie powinno być dofinansowane ani z budżetu gminy, ani z innych środków publicznych. 14 proc. jest zdania, że pieniędzy na ten cel nie powinien przekazywać też Narodowy Fundusz Zdrowia.
- Może to wynikać z przekonań religijnych. Także z takiego założenia, że skoro nas to nie dotyczy, to dlaczego ma to być finansowane z naszych kieszeni - wyjaśnia socjolog z WSH, Agnieszka Węglewska.
Na pytanie o dotacje z NFZ-u aż 74 proc. mieszkańców odpowiedziało, że nie ma zdania.
- To temat, który zahacza o sferę światopoglądową. Taka odpowiedź nie musi wcale oznaczać, że osoby te rzeczywiście nie mają zdania. Może po prostu nie chcą się nim podzielić - dodaje Węglewska.
W Szczecinie pomysł dopłacania do in vitro forsują Platforma Obywatelska i Sojusz Lewicy Demokratycznej. Niedawno uchwała PO zakładająca dofinansowanie zabiegów przepadła w głosowaniu, bo zawierała błędy formalne. Politycy zapowiadają, że poprawią projekt. Własną koncepcję ma też SLD.
- Może to wynikać z przekonań religijnych. Także z takiego założenia, że skoro nas to nie dotyczy, to dlaczego ma to być finansowane z naszych kieszeni - wyjaśnia socjolog z WSH, Agnieszka Węglewska.
Na pytanie o dotacje z NFZ-u aż 74 proc. mieszkańców odpowiedziało, że nie ma zdania.
- To temat, który zahacza o sferę światopoglądową. Taka odpowiedź nie musi wcale oznaczać, że osoby te rzeczywiście nie mają zdania. Może po prostu nie chcą się nim podzielić - dodaje Węglewska.
W Szczecinie pomysł dopłacania do in vitro forsują Platforma Obywatelska i Sojusz Lewicy Demokratycznej. Niedawno uchwała PO zakładająca dofinansowanie zabiegów przepadła w głosowaniu, bo zawierała błędy formalne. Politycy zapowiadają, że poprawią projekt. Własną koncepcję ma też SLD.