Koszykarze Kinga nie zatrzymali rozpędzonego Śląska. Szczecinianie przegrali w stolicy Dolnego Śląska. Siedemnastokrotni mistrzowie Polski pokazali moc, klasę i siłę, zwłaszcza w defensywie.

Wilki Morskie, mimo mocnego wsparcia licznej grupy swoich kibiców, mieli olbrzymie problemy ze zdobywaniem punktów.

Śląsk wytrzymał ciśnienie, po słabym początku, gdy szczecinianie prowadzili nawet 14:05. Pokonali mistrza Polski - Stal Ostrów, lidera - Czarnych Słupsk, i nie zatrzymali się także na szczecińskiej drużynie.

Wilki Morskie chociaż starały się i walczyły, to jednak Śląsk był w niedzielny wieczór lepszy.

Dla ekipy trenera Arkadiusza Miłoszewskiego, to 10. porażka w tym sezonie. Rozgrywający Jakub Schenk przyznał, że choć gracze Wilków Morskich dobrze rozpoczęli niedzielne spotkanie, to później już nie popisali się na parkiecie i zasłużenie przegrali.

- Początek o niczym nie świadczy, szczególnie, że były to pierwsze trzy, cztery minuty dobrej gry. Choć i tak nie był on dobry, trafiliśmy parę rzutów moim zdaniem. To był dobry mecz, może dla kogoś z Wrocławia albo dla kogoś z boku. Moim zdaniem, bardzo słaby w naszym wykonaniu. Praktycznie wszystkie chyba założenia, które sobie powiedzieliśmy przed meczem, złamaliśmy. Zawiedliśmy na całej linii. Udowodnili nam, gdzie jest nasze miejsce, w tym momencie musimy wygrywać z zespołami, które chcą się bić o jakieś wyższe cele, jeśli my też chcemy się o nie bić - wspominał Schenk.

W kolejnym meczu Energa Basket Ligi, koszykarze Kinga za tydzień - w Szczecinie - zmierzą się z Anwilem Włocławek.