Aktorzy Teatru Współczesnego walczą o lepszy byt dla siebie i teatru.
Sytuacja jest naprawdę krytyczna - ocenia Maciej Litkowski, aktor i przewodniczący Komisji Zakładowej Związku Zawodowego Aktorów Polskich przy Teatrze Współczesnym w Szczecinie.
- Od dwóch lat sygnalizujemy prezydentowi i urzędnikom, że znajdujemy się w bardzo krytycznej sytuacji. Stwierdziliśmy, że jeśli nie zabierzemy bardzo wyraźnego i głośnego zdania w tej sprawie i nie powiemy "dość", ta sytuacja pogrąży nas, a przy okazji także nasz teatr - powiedział.
W ciągu ostatnich 5 lat nasze pensje wzrosły o 300 zł brutto - mówi aktor i wiceprzewodniczący związków zawodowych teatru Adam Kuzycz-Berezowski.
- Na "pensjach głodowych" jesteśmy od dłuższego czasu. Trudna sytuacja; to nie tylko nasze pensje, choć o nie przede wszystkim walczymy. To że fatalna, kryzysowa sytuacja finansowa naszego teatru. Perspektywa najbliższych miesięcy to perspektywa zaprzestania produkcji lub zaciągania długu dla potrzeb realizacji produkcji, które są zaplanowane na ten rok - dodał.
Podobne teatry jak Teatr Współczesny w Szczecinie mają dotację celową o kilka milionów większą.
Głównymi postulatami aktorów są: podniesienie dotacji podmiotowej na 2024 rok minimum o milion złotych i rozpoczęcie poważnej debaty na temat finansowania kultury w Szczecinie.
Protestujący oczekują też spotkania z prezydentem Szczecina Piotrem Krzystkiem.
- Od dwóch lat sygnalizujemy prezydentowi i urzędnikom, że znajdujemy się w bardzo krytycznej sytuacji. Stwierdziliśmy, że jeśli nie zabierzemy bardzo wyraźnego i głośnego zdania w tej sprawie i nie powiemy "dość", ta sytuacja pogrąży nas, a przy okazji także nasz teatr - powiedział.
- Na "pensjach głodowych" jesteśmy od dłuższego czasu. Trudna sytuacja; to nie tylko nasze pensje, choć o nie przede wszystkim walczymy. To że fatalna, kryzysowa sytuacja finansowa naszego teatru. Perspektywa najbliższych miesięcy to perspektywa zaprzestania produkcji lub zaciągania długu dla potrzeb realizacji produkcji, które są zaplanowane na ten rok - dodał.