Dziedziczenie międzypokoleniowych traum, samotność współczesnego człowieka i wina bez kary - o tym m.in. jest najnowsza powieść szczecińskiego autora Marcina Grzelaka. Premiera książki "Martwe mleko" odbyła się wieczorem w Trafostacji Sztuki w Szczecinie.
Powieść jest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, do których doszło w czasie II wojny światowej.
- Za mojego dziadka życie oddał jego szwagier, czyli brat mojej babci. I ta historia chodziła za mną od lat. Natomiast nie miałem pomysłu ani odwagi na to, żeby się za nią zabrać. Czyli dotykam tej ważnej rodzinnej historii - powiedział.
Książka - pod patronatem Radia Szczecin - ukazała się nakładem Wydawnictwa Niebieskie.
- Wielka przyjemność z języka, którym operuje Marcin Grzelak. Myślę, że też wielka duchowa uczta - przyznaje z Przemysław Radzyński z wydawnictwa.
"Martwe mleko" to czwarta książka Marcina Grzelaka. Akcja powieści rozgrywa się we współczesnym Szczecinie oraz w czasach okupacji w okolicach Kielc.
Środowa premiera zgromadziła wielu szczecińskich czytelników, którzy dopytywali zarówno o historie związane z książką jak i z pasją autora do koszykówki.
Edycja tekstu: Jacek Rujna
- Za mojego dziadka życie oddał jego szwagier, czyli brat mojej babci. I ta historia chodziła za mną od lat. Natomiast nie miałem pomysłu ani odwagi na to, żeby się za nią zabrać. Czyli dotykam tej ważnej rodzinnej historii - powiedział.
Książka - pod patronatem Radia Szczecin - ukazała się nakładem Wydawnictwa Niebieskie.
- Wielka przyjemność z języka, którym operuje Marcin Grzelak. Myślę, że też wielka duchowa uczta - przyznaje z Przemysław Radzyński z wydawnictwa.
"Martwe mleko" to czwarta książka Marcina Grzelaka. Akcja powieści rozgrywa się we współczesnym Szczecinie oraz w czasach okupacji w okolicach Kielc.
Środowa premiera zgromadziła wielu szczecińskich czytelników, którzy dopytywali zarówno o historie związane z książką jak i z pasją autora do koszykówki.
Edycja tekstu: Jacek Rujna
- Za mojego dziadka życie oddał jego szwagier, czyli brat mojej babci. I ta historia chodziła za mną od lat. Natomiast nie miałem pomysłu ani odwagi na to, żeby się za nią zabrać. Czyli dotykam tej ważnej rodzinnej historii - powiedział.