MON zaprzecza, by reforma miała związek z wydarzeniami na Ukrainie. Resort podkreśla jednak, że zmiany są konieczne, bo zmienia się świat, a ostatnia reforma systemu była dziesięć lat temu.

System szkoleń obronnych będzie podzielny na dwie części: praktyczną oraz teoretyczną. Podczas tej drugiej urzędnicy dowiedzą się m.in., że od dekady jesteśmy w Unii Europejskiej, a od 15 lat w NATO.

- Dowiedzą się również, jakie są nasze zobowiązania wobec sojuszników i sojuszników wobec Polski, czyli jakie są filary naszego bezpieczeństwa - wyjaśnia Jacek Matuszak z zespołu rzecznika prasowego ministerstwa.

Wykłady będą profilowane. Inne zadania do wykonania będą mieli wójtowie, a inne marszałkowie województw.

- Warto, żeby taki starosta dowiedział się, do kogo ma się zwrócić z prośbą o pomoc w przypadku np. powodzi czy nawałnicy albo co ma robić, gdy na jego terenie pojawią się "zielone ludziki". Chociaż zakładam, że nasza granica jest szczelna i taka sytuacja nie będzie mieć miejsca - dodaje Matuszak.

Ćwiczenia praktyczne będą odbywać się co roku. Teraz są raz na dwa lata.

- Polegają na tym, że symuluje się duże zdarzenie losowe, np. wypadek drogowy czy kataklizm i sprawdza się, jak działa mechanizm - tłumaczy Matuszak. - Ideą tych ćwiczeń jest pokazanie wszystkim poszczególnym ogniwom, od wójta po marszałka i ministra, co powinien zrobić w sytuacji kryzysowej.

Rozporządzenie w sprawie reformy szkoleń obronnych wejdzie w życie po uzgodnieniach międzyresortowych. Na razie nie wiadomo kiedy. Program szkoleń przygotowuje Akademia Obrony Narodowej.