Jak podkreślił, Stany Zjednoczone są gotowe do zniesienia sankcji nałożonych na Rosję, ale Moskwa musi zrozumieć, że jej wizja świata, w którym warunki dyktowane są siłą, jest nie do przyjęcia.

- Wbrew woli Kijowa dokonano aneksji Krymu. Rosja wysyła broń i wspomaga ekstremistów. Zestrzelono cywilny samolot i odmawiano nam dostępu do miejsca katastrofy - mówił Obama. - Natomiast kiedy Ukraina zaczęła z powrotem przejmować kontrolę nad swoim własnym terytorium, Rosja - pod pretekstem pomocy humanitarnej - zaczęła przesyłać broń i wspomagać rebeliantów.

Przemówienie prezydenta USA skrytykował szef MSZ Rosji. Siergiej Ławrow powiedział, że w opinii Stanów Zjednoczonych Rosji przypadło drugie miejsce na liście zagrożeń dla światowego pokoju, tuż za ebolą i przed Państwem Islamskim.

Podkreślił też, że to co dzieje się na Ukrainie jest sprawą wewnętrzną tego kraju. Po raz kolejny oświadczył, że Moskwa nie bierze w tym udziału.

Tymczasem o utrzymanie unijnych sankcji wobec Rosji zaapelował na forum ONZ premier Ukrainy. Arsenij Jaceniuk podkreślił, że mimo rozejmu zawartego 20 września, wciąż giną ukraińscy żołnierze, a walki trwają m.in. w rejonie Doniecka.

Kryzys na Ukrainie rozpoczął się rok temu. Ludzie wyszli na ulice w proteście przeciwko wstrzymaniu przygotowań do integracji Ukrainy z Unią Europejską. Opozycji udało się przejąć władzę w parlamencie i obalić prezydenta.

Wtedy Rosja anektowała ukraiński Krym, a na wschodzie kraju uaktywnili się wspierani przez Rosję separatyści.

Rebelianci w Donbasie zapowiedzieli, że 2 listopada wybiorą swoje władze, ustanawiając tym samym niezależną od Kijowa republikę.

Materiał: CNN Newsource/x-news Materiał: US CBS/x-news