Cel to poprawa bezpieczeństwa. Jak przekonuje rząd, dzięki temu służby będą mogły szybciej namierzyć właściciela numeru. Kto ma już taką kartę albo kupi ją do niedzieli, będzie mieć pół roku na rejestrację. Musi pójść w tym czasie do salonu operatora, pokazać SIM i dowód albo paszport. Inaczej operator wyłączy numer.

Karty kupione po wejściu w życie ustawy zaczną działać dopiero, gdy zarejestrujemy je w salonie. By nie stracić klientów operatorzy prześcigają się w promocjach, z których można skorzystać rejestrując kartę. Do zmian przygotowują się też niektóre sieci handlowe, np. kioski. Piszą programy pozwalające na przesyłanie danych operatorom. Mimo to, nie wszystkim nowy obowiązek się podoba.

- Uciążliwość z załatwianiem spraw. Trzeba wiedzieć, kto i z czego korzysta, a nie ciemna osoba nie wiadomo kto i jak - mówią szczecinianie. - Karty można wziąć na drugą i trzecią osobę. Ja z kolei będę czuć się bezpieczniej.

Nie wiadomo jednak czy mniej pewnie będą czuć się przestępcy. - Nie często korzystają z takich kart - uważa były oficer policji i służb specjalnych Andrzej Mroczek. - Przestępcy i terroryści posługują się sposobami komunikacji klasycznym, czyli przede wszystkim łącznikami.

Według szacunków w Polsce jest około 10 mln aktywnych kart na doładowanie.