Pisemna forma komunikacji z szefem MON była jedyną, jaką można było wybrać, jeśli chodzi o kwestie bezpieczeństwa państwa i obywateli - uważa prezydent. Andrzej Duda w rozmowie w TVP Info odniósł się do kontrowersji wokół korespondencji z ministrem Macierewiczem.
W ubiegły czwartek prezydent skierował do resortu obrony dwa urzędowe pisma. W pierwszym wyraził zaniepokojenie utrzymującymi się wakatami na stanowiskach attache obrony w kilku państwach NATO, w tym w USA i Wielkiej Brytanii. W drugim - zażądał informacji na temat stopnia zaawansowania prac nad utworzeniem Wielonarodowego Dowództwa Dywizji Północ-Wschód w Elblągu.
Dowództwo ma koordynować działania batalionów grup bojowych NATO w naszej części Europy.
- Takie sprawy na poziomie państwowym załatwia się pisemnie - wyjaśniał prezydent. - Z bardzo prostej przyczyny. Państwo wymaga w pewnych kwestiach transparencji. To jest załatwianie spraw pomiędzy zwierzchnikiem sił zbrojnych, czyli Prezydentem Rzeczypospolitej a ministrem, który jest jednym z najwyższych organów państwa. Droga pisemna była absolutnie uzasadnioną drogą.
Prezydent zaprzeczył, aby dążył do zmiany na stanowisku szefa resortu obrony. - Gdybym chciał odwołania ministra obrony narodowej, to pismo w tej sprawie było skierowane do pani premier, która może do mnie w takiej kwestii wystąpić z wnioskiem - tłumaczył Andrzej Duda.
Rzecznik prezydenta Marek Magierowski poinformował, że Andrzej Duda nie jest usatysfakcjonowany pisemnymi odpowiedziami ministra Antoniego Macierewicza. Dlatego też szef BBN skierował do szefa MON zaproszenie na spotkanie z prezydentem. Dojdzie do niego 31 marca.
Dowództwo ma koordynować działania batalionów grup bojowych NATO w naszej części Europy.
- Takie sprawy na poziomie państwowym załatwia się pisemnie - wyjaśniał prezydent. - Z bardzo prostej przyczyny. Państwo wymaga w pewnych kwestiach transparencji. To jest załatwianie spraw pomiędzy zwierzchnikiem sił zbrojnych, czyli Prezydentem Rzeczypospolitej a ministrem, który jest jednym z najwyższych organów państwa. Droga pisemna była absolutnie uzasadnioną drogą.
Prezydent zaprzeczył, aby dążył do zmiany na stanowisku szefa resortu obrony. - Gdybym chciał odwołania ministra obrony narodowej, to pismo w tej sprawie było skierowane do pani premier, która może do mnie w takiej kwestii wystąpić z wnioskiem - tłumaczył Andrzej Duda.
Rzecznik prezydenta Marek Magierowski poinformował, że Andrzej Duda nie jest usatysfakcjonowany pisemnymi odpowiedziami ministra Antoniego Macierewicza. Dlatego też szef BBN skierował do szefa MON zaproszenie na spotkanie z prezydentem. Dojdzie do niego 31 marca.