Platforma Obywatelska złożyła w Sejmie wniosek o odwołanie Mariusza Błaszczaka ze stanowiska ministra spraw wewnętrznych i administracji. Politycy PO tłumaczą, że wniosek jest konsekwencją śmierci Igora Stachowiaka na wrocławskim komisariacie. Jej okoliczności, ujawnione przez TVN24, wywołały falę krytyki pod adresem policji i jej kierownictwa.
Szef PO Grzegorz Schetyna mówi, że wątpliwości budzi między innymi sposób wyjaśniania okoliczności śmierci Igora Stachowiaka. - Funkcjonowania policji, zamiatania rzeczy pod dywan, braku wniosków komisji kontrolującej tę kwestię. Tam też będzie kwestia oczywiście dotyczyła całej polityki personalnej i kadrowej - mówi Schetyna.
Igor Stachowiak został zatrzymany przez policję 15 maja ubiegłego roku na rynku we Wrocławiu. W komisariacie został kilkakrotnie rażony paralizatorem, wkrótce zmarł. Jak się okazało, został pomylony z osobą poszukiwaną za handel narkotykami.
Szef PO dodał, że wniosek o wotum nieufności wobec ministra dotyczy też innych kwestii. Wśród nich wymienił wtorkowy napad na warszawskim Mokotowie i nagłośnioną przez media ucieczkę aresztanta ze szpitala.
Mariusz Błaszczak odpiera zarzuty PO. Minister podkreślał w Polskim Radiu, że incydent z Wrocławia nie powinien mieć miejsca. Dodał, że osoby odpowiedzialne za tę sprawę poniosły konsekwencje.
- Ja wyciągam konsekwencje. Żaden z moich poprzedników nie stanął przed Sejmem, nie wyjaśnił sprawy, która była podobna do tej z Wrocławia, a dziś domagają się wyciągania konsekwencji - mówił szef MSWiA.
Mariusz Błaszczak powiedział, że odkąd jest szefem MSWiA powstał między innymi program modernizacji służb mundurowych, zagwarantowano pieniądze na podwyżki dla funkcjonariuszy oraz że przywraca się posterunki policji w małych miejscowościach, zlikwidowane przez poprzedni rząd.
To już druga próba odwołania Mariusza Błaszczaka z funkcji ministra spraw wewnętrznych przez Platformę Obywatelską. Poprzedni wniosek Sejm rozpatrywał w marcu zeszłego roku.