Politolog, profesor Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach Paweł Soroka powiedział, że po irańskim ataku na bazy wojskowe USA w Iraku można spodziewać się odpowiedzi.
- To jest sytuacja kryzysowa, w takich sytuacjach to zawsze przywódcy naradzają się w gronie sztabu kryzysowego, to zależy od tego jakie opcje będą podpowiadali doradcy ds. bezpieczeństwa panu prezydentowi Trumpowi. Jakaś reakcja amerykańska na pewno będzie, na tę reakcję będzie kolejna reakcja Iranu. Nie można wykluczyć jakiejś eskalacji, moim zdaniem na razie sytuacja nie jest bardzo poważna - mówił Soroka.
W irańskim ataku odwetowym na bazy wojskowe USA w Iraku prawdopodobnie nie zginął żaden Amerykanin- informują przedstawiciele Waszyngtonu. Prezydent Donald Trump napisał na Twitterze, że sytuacja wygląda dobrze i zapowiedział, że rano czasu miejscowego wygłosi oświadczenie.
Kilkanaście irańskich rakiet balistycznych spadło na dwie bazy w Iraku, w których stacjonują amerykańscy żołnierze - Al Assad oraz Erbil. Irański minister spraw zagranicznych Dżawad Zarif oświadczył później, że Teheran zakończył proporcjonalny atak odwetowy na podstawie artykułu 51 karty Narodów Zjednoczonych. W nocy czasu waszyngtońskiego prezydent Donald Trump spotkał się z doradcami do spraw bezpieczeństwa narodowego. „Wszystko w porządku” - napisał później na Twitterze. „Trwa ocena strat i potencjalnych ofiar. Na razie wygląda to dobrze” - dodał i zapowiedział, że w środę rano czasu waszyngtońskiego wygłosi oświadczenie.
Przedstawiciele Pentagonu poinformowali, że w irańskim ataku mogło zginąć kilku Irakijczyków. Ich liczba jest prawdopodobnie niewielka. Demokraci wezwali prezydenta Trumpa, by zachował powściągliwość. „Ameryka i świat nie mogą sobie pozwolić na wojnę” - napisała na Twitterze demokratyczna przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi.