Unijny szczyt w Brukseli, poświęcony finansom Wspólnoty, jest jednym z najtrudniejszych i najdłuższych w ostatnich latach. To także szczyt z największymi podziałami wśród państw członkowskich.
Od piątku europejscy przywódcy próbują ustalić wielkość i kształt funduszu odbudowy po pandemii koronawirusa oraz warunki wypłaty pieniędzy. Do ustalenia pozostaje też wysokość wydatków Unii na najbliższych siedem lat.
Do tej pory najdłuższy w historii Unii Europejskiej był szczyt w Nicei w grudniu 2000 roku, kiedy uzgadniano nowy traktat unijny. Trwał 4 dni i 4 noce - w sumie 90 godzin. Na obecnym szczycie minęły właśnie 72 godziny.
Natomiast porównując ten szczyt z wcześniejszymi szczytami budżetowymi, jest on niewątpliwie najtrudniejszym, podczas którego uwidoczniły się największe podziały. Północ Europy mówi o koniecznych oszczędnościach, a Południe chce jak najszybciej otrzymać jak największe wsparcie. Przedstawicielem szeroko rozumianej północy jest Holandia, której premier Mark Rutte, który skupił na sobie złość wielu przywódców. Z relacji dyplomatów wynika, że prezydent Francji Emmanuel Macron mówił mu, iż jego upór jest nieznośny i że przypomina zachowaniem byłego brytyjskiego premiera Davida Camerona, który zawsze naciskał na ograniczanie wydatków.
Z kolei premier Włoch Giuseppe Conte powiedział, że Mark Rutte będzie bohaterem u siebie w kraju przez kilka dni, ale po kilku tygodniach będzie się tłumaczył, dlaczego uniemożliwił Europie skuteczną odpowiedź na kryzys.
Do tej pory najdłuższy w historii Unii Europejskiej był szczyt w Nicei w grudniu 2000 roku, kiedy uzgadniano nowy traktat unijny. Trwał 4 dni i 4 noce - w sumie 90 godzin. Na obecnym szczycie minęły właśnie 72 godziny.
Natomiast porównując ten szczyt z wcześniejszymi szczytami budżetowymi, jest on niewątpliwie najtrudniejszym, podczas którego uwidoczniły się największe podziały. Północ Europy mówi o koniecznych oszczędnościach, a Południe chce jak najszybciej otrzymać jak największe wsparcie. Przedstawicielem szeroko rozumianej północy jest Holandia, której premier Mark Rutte, który skupił na sobie złość wielu przywódców. Z relacji dyplomatów wynika, że prezydent Francji Emmanuel Macron mówił mu, iż jego upór jest nieznośny i że przypomina zachowaniem byłego brytyjskiego premiera Davida Camerona, który zawsze naciskał na ograniczanie wydatków.
Z kolei premier Włoch Giuseppe Conte powiedział, że Mark Rutte będzie bohaterem u siebie w kraju przez kilka dni, ale po kilku tygodniach będzie się tłumaczył, dlaczego uniemożliwił Europie skuteczną odpowiedź na kryzys.