Autorowi podcastu Polskiego Radia "Świat" jako pierwszemu w Polsce udało się porozmawiać z jednym z kilkuset Afgańczyków, którzy w ostatnich dniach dzięki pomocy polskiego rządu uciekli z Kabulu.

40-letni Farid był wykładowcą na uniwersytecie w stolicy Afganistanu. Kilka lat wcześniej współpracował z polskimi żołnierzami w Ghazni i gdy talibowie wchodzili do Kabulu, zwrócił się o pomoc do polskiej Fundacji ICAD.

W rozmowie z autorem podcastu Polskiego Radia "Świat" Farid mówi, że z powodu chaosu panującego w Kabulu na lotnisko dotarł z rodziną dopiero po kilkudziesięciu godzinach. Dopiero wtedy znalazł się na pokładzie wojskowego samolotu do Uzbekistanu.

- Czułem po prostu wielką ulgę, że moja żona i mój syn są bezpieczni. W samolocie cały czas miałem przed oczami twarze tych ludzi, którzy nie dostali się do środka na lotnisko. Tych ludzi, którzy całymi rodzinami w środku nocy czekali bez efektu. Czułem się winny, że mnie się udało, a im nie - przekonuje Farid.

Farid i jego żona zabrali ze sobą z Afganistanu trzy plecaki z ubraniami i laptopem. Afgańczyk mówi, że prawdopodobnie nie wróci już do ojczyzny: - Ci ludzie, którzy zdobyli Kabul, mają swoją własną agendę. Prezydent Ghani uciekł z kraju, więc wspólny rząd z talibami jest już niemożliwy. Oni zdobyli wszystko. Nie będą przestrzegać żadnych praw człowieka czy obywatela. Wiem, że nie wrócimy, choć w głębi serca wciąż mam nadzieję.

Afgańczyka do Polski udało się ewakuować dzięki zaangażowaniu polskiego rządu, polskiej ambasady w New Delhi, fundacji ICAD, fundacji HumanDOC oraz polskiej dziennikarki Jagody Grondeckiej, która w Kabulu grupie Afgańczyków pomogła dostać się na lotnisko.

Premier Mateusz Morawiecki poinformował, że w trakcie zakończonej właśnie operacji Polska ewakuowała z Afganistanu prawie 1300 osób, w tym ponad 900 Afgańczyków.

Cała historia Farida i jego rodziny jest dostępna w najnowszym odcinku podcastu "Świat". Można go znaleźć na stronie podcasty.polskieradio.pl oraz w serwisie YouTube.