Nowi władcy Afganistanu weszli na płytę lotniska w kilkanaście minut po tym, jak wystartował stamtąd ostatni amerykański samolot.
Krótko po tym, jak amerykańscy generałowie ogłosili, że wszyscy żołnierze opuścili już Afganistan, zachodnie i afgańskie stacje pokazały film ze startującym w całkowitej ciemności samolotem transportowym. Gdy tylko wzbił się w powietrze, w rejonie lotniska widać było fajerwerki, a talibowie zaczęli strzelać w powietrze seriami z broni automatycznej.
Wkrótce potem talibowie, ubrani w mundury i ze sprzętem byłej afgańskiej armii, weszli do dawnych amerykańskich hangarów na lotnisko. Rzecznik talibów zorganizował tam konferencję prasową i mówił, iż wyjazd Amerykanów jest "zwycięstwem nas wszystkich".
Nie jest jasne, czy na lotnisku działa kontrola lotów, bo tę w ostatnich dniach prowadzili Amerykanie. Talibowie mieli w ostatnich godzinach rozmawiać z Turcją, by ta przejęła zarządzanie lotniskiem, aby można było przywrócić tam ruch cywilnych samolotów.
Od czasu, gdy talibowie w połowie sierpnia bez trudu zdobyli wszystkie miasta w Afganistanie i przejęli władzę w kraju, w Kabulu trwała pospieszna ewakuacja zachodnich dyplomatów, obywateli i afgańskich współpracowników państw zachodnich. W sumie wywieziono 123 tysiące osób, ale władze USA i Wielkiej Brytanii przyznają, że tysiące chętnych do ewakuacji pozostały jeszcze w Afganistanie. Nocny wylot ostatniego samolotu zakończył trwającą 20 lat najdłuższą misję zagraniczną USA i NATO.