Oburzenie we Francji wywołała śmierć 27 migrantów, którzy utonęli w środę w kanale La Manche, próbując przedostać się łodzią do Anglii.
Francuskie media piszą o utonięciu łodzi z migrantami jako o „tragedii” i „dramacie, którego obawiali się wszyscy”. Wskazują też na wieloletni brak wspólnych działań ze strony władz Francji i Wielkiej Brytanii, aby rozwiązać kryzys migracyjny na kanale La Manche.
Szef francuskiego MSW Gérald Darmanin nazwał dziś śmierć migrantów „absolutną tragedią” i zapowiedział rozmowy z rządami państw Europy Zachodniej, aby zaostrzyć walkę z przemytnikami.
W środę prezydent Francji Emmanuel Macron domagał się zwołania pilnego spotkania na szczeblu europejskim w tej sprawie. Zapewnił też, że odpowiedzialni za śmierć migrantów staną przed sądem. "Nie pozwolę, by kanał [La Manche] zmienił się w cmentarzysko" - oświadczył prezydent Francji.
Z ostatnich ustaleń śledztwa wynika, że łódź, którą płynęli migranci, była w złym stanie technicznym. Wśród ofiar jest siedemnastu mężczyzn, siedem kobiet, oraz trzy osoby nieletnie. Dwaj migranci przeżyli i trafili do szpitala.
Francuskie władze wskazują, że w ostatnich miesiącach odnotowano rekordowe dane w sprawie nielegalnych prób przedostania się z Francji do Wielkiej Brytanii. Od początku roku ponad 31 500 migrantów próbowało przepłynąć łodzią przez kanał La Manche. 7800 migrantów zostało uratowanych przez francuską straż przybrzeżną.