Funkcjonariusze Straży Granicznej informują o kolejnych prowokacjach ze strony służb białoruskich.
To nie tylko rzucanie kamieniami, oślepianie laserem, czy wystrzały z broni. Na odcinku chronionym przez placówkę Straży Granicznej w Czeremsze niedawno białoruscy żołnierze wykręcili mocowania godła z własnych słupków granicznych - mówi porucznik Izabela Greczan.
- Służby białoruskie i kilku żołnierzy podchodziły do znaków granicznych i odkręcali śrubki mocujące godła. Było później zdarzenie, prowokacja ze strony Białorusinów: podeszli z drabiną pod concertinę. Nie było przy tych osobach migrantów, to była typowa prowokacja, bo po tym zdarzeniu z jednego ze słupów zginęło białoruskie godło. Ono zostało po prostu usunięte. Nie wiemy w jaki sposób - poinformowała Greczan.
Porucznik Izabeli Greczan powiedziała, że białoruskie służby, poprzez takie działania, szukają pretekstu, by zdyskredytować polskich funkcjonariuszy.
Funkcjonariusze Placówki Straży Granicznej w Czeremsze ochraniają blisko 20-to kilometrowy odcinek polsko-białoruskiej granicy.
Wczoraj na odcinkach #PSGCzeremcha i #PSGDubiczeCerkiewne służby białoruskie odkręcały śruby mocujące godła🇧🇾na znakach granicznych. Tablice z godłami pozostawiono nieprzymocowane. Można się spodziewać, że to przygotowania do kolejnych prowokacji, które mają uderzyć w stronę🇵🇱. pic.twitter.com/305Pq41BeL
— Straż Graniczna (@Straz_Graniczna) February 8, 2022
- Służby białoruskie i kilku żołnierzy podchodziły do znaków granicznych i odkręcali śrubki mocujące godła. Było później zdarzenie, prowokacja ze strony Białorusinów: podeszli z drabiną pod concertinę. Nie było przy tych osobach migrantów, to była typowa prowokacja, bo po tym zdarzeniu z jednego ze słupów zginęło białoruskie godło. Ono zostało po prostu usunięte. Nie wiemy w jaki sposób - poinformowała Greczan.