Miały one być zakończone już wczoraj, ale Polska długo zwlekała z akceptacją podatku od gigantów, bo miała zastrzeżenia. A ponieważ Czechy, kierujące pracami Unii, stworzyły cały pakiet złożony z 4 elementów, to brak zgody na jeden z nich oznaczał, że wstrzymana jest akceptacja pozostałych. Nieoficjalnie można było usłyszeć, że Polska, wstrzymując zgodę na podatek od międzynarodowych korporacji, chce zaostrzenia sankcji wobec Rosji.

A o złagodzenie restrykcji zabiegały Holandia, Niemcy i Francja, czyli kraje, którym bardzo zależało na 15-procentowym podatku nakładanym na gigantów. Natomiast oficjalnie premier Mateusz Morawiecki mówił, że zastrzeżenia Polski i wątpliwości do podatku są związane z oczekiwaniami gwarancji, że międzynarodowe korporacje będą płacić podatki tam, gdzie sprzedają towary i usługi, a nie w rajach podatkowych. Ostatecznie Polska zaakceptowała wszystkie elementy.

Zatwierdzenie pakietu dla Ukrainy oznacza, że otrzyma ona w przyszłym roku 18 miliardów euro bardzo tanich pożyczek gwarantowanych przez unijny budżet. Pieniądze będą przekazywane w formie miesięcznych wypłat, po 1,5 miliarda euro, począwszy od stycznia i będą przeznaczone na najpilniejsze potrzeby oraz odbudowę infrastruktury energetycznej zniszczonej przez Rosję.

Jeśli natomiast chodzi o zgodę na węgierski Krajowy Plan Odbudowy, to dla Budapesztu była kluczowa decyzja. Brak akceptacji w tym roku oznaczałby, że Węgry stracą 70 procent funduszy z przyznanej puli 5,8 miliardów euro. Jednak wypłata pieniędzy będzie uzależniona od spełnienia zaostrzonych warunków, czyli kamieni milowych. Dotyczą one skutecznej walki z korupcją, przejrzystości przy zamówieniach publicznych, wzmocnienia reguł, by wyeliminować konflikt interesów oraz gwarancji niezależności sądownictwa.

Trzecia decyzja to zmniejszenie sumy zablokowanych funduszy z unijnego budżetu z powodu zarzutów korupcyjnych. Komisja chciała, by zamrożonych zostało 7,5 miliarda euro, unijne kraje zdecydowały, że będzie to 6,4 miliardów euro.