Rosyjski reżim postanowił zamknąć polski punkt konsularny w Smoleńsku. Poinformowały o tym media. Jak dowiedziało się Polskie Radio, ambasador naszego kraju Krzysztof Krajewski został wezwany do rosyjskiego MSZ.
Według rosyjskich mediów, decyzja moskiewskiego reżimu została przedstawiona jako odpowiedź na nieprzyjazne działania Polski wobec Rosji. Dalej Moskwa poinformowała, że zostanie przywrócona równowaga, jeśli chodzi o parytet placówek dyplomatycznych i konsularnych Polski w Rosji i Rosji w Polsce.
Premier Mateusz Morawiecki oświadczył, że jeśli Rosja posunie się do likwidacji polskich placówek w swoim kraju, rząd nie pozostanie bierny.
- Co chwilę trafiają do nas informacje o agresywnych, rosyjskich działaniach dyplomatycznych, o różnego rodzaju prowokacjach. Jesteśmy w stałym kontakcie z naszymi dyplomatami pracującymi w Rosji po to, żeby pomagać Polakom, którzy tam mieszkają, którzy się tam w różnych celach udają. Po to są przede wszystkim konsulaty. Jeśli dojdzie do tego, że Rosja zacznie likwidować nasze placówki, będziemy symetrycznie odpowiadać po naszej stronie - zaznaczył premier.
Według rosyjskich mediów, decyzja moskiewskiego reżimu została przedstawiona jako odpowiedź na nieprzyjazne działania Polski wobec Rosji. Dalej Moskwa poinformowała, że zostanie przywrócona równowaga, jeśli chodzi o parytet placówek dyplomatycznych i konsularnych Polski w Rosji i Rosji w Polsce.
Punkt konsularny w Smoleńsku powstał po katastrofie lotniczej z 2010 roku. Zajmował się głównie opieką nad polskimi miejscami pamięci, w tym Polskim Cmentarzem Wojennym w Katyniu oraz udzielaniem wsparcia konsularnego przybywającym do Smoleńska i Katynia polskim pielgrzymom.
Punkt konsularny w Smoleńsku powstał po katastrofie lotniczej z 2010 roku. Zajmował się głównie opieką nad polskimi miejscami pamięci, w tym Polskim Cmentarzem Wojennym w Katyniu oraz udzielaniem wsparcia konsularnego przybywającym do Smoleńska i Katynia polskim pielgrzymom.
Obecnie na terenie Rosji funkcjonuje ambasada Polski w Moskwie oraz działający przy niej oddział konsularny oraz Konsulaty Generalne w Irkucku, Petersburgu i Kaliningradzie.
Premier Mateusz Morawiecki oświadczył, że jeśli Rosja posunie się do likwidacji polskich placówek w swoim kraju, rząd nie pozostanie bierny.
- Co chwilę trafiają do nas informacje o agresywnych, rosyjskich działaniach dyplomatycznych, o różnego rodzaju prowokacjach. Jesteśmy w stałym kontakcie z naszymi dyplomatami pracującymi w Rosji po to, żeby pomagać Polakom, którzy tam mieszkają, którzy się tam w różnych celach udają. Po to są przede wszystkim konsulaty. Jeśli dojdzie do tego, że Rosja zacznie likwidować nasze placówki, będziemy symetrycznie odpowiadać po naszej stronie - zaznaczył premier.
Według rosyjskich mediów, decyzja moskiewskiego reżimu została przedstawiona jako odpowiedź na nieprzyjazne działania Polski wobec Rosji. Dalej Moskwa poinformowała, że zostanie przywrócona równowaga, jeśli chodzi o parytet placówek dyplomatycznych i konsularnych Polski w Rosji i Rosji w Polsce.
Punkt konsularny w Smoleńsku powstał po katastrofie lotniczej z 2010 roku. Zajmował się głównie opieką nad polskimi miejscami pamięci, w tym Polskim Cmentarzem Wojennym w Katyniu oraz udzielaniem wsparcia konsularnego przybywającym do Smoleńska i Katynia polskim pielgrzymom.
Punkt konsularny w Smoleńsku powstał po katastrofie lotniczej z 2010 roku. Zajmował się głównie opieką nad polskimi miejscami pamięci, w tym Polskim Cmentarzem Wojennym w Katyniu oraz udzielaniem wsparcia konsularnego przybywającym do Smoleńska i Katynia polskim pielgrzymom.
Obecnie na terenie Rosji funkcjonuje ambasada Polski w Moskwie oraz działający przy niej oddział konsularny oraz Konsulaty Generalne w Irkucku, Petersburgu i Kaliningradzie.
Jak dowiedziało się Polskie Radio, ambasador naszego kraju Krzysztof Krajewski został wezwany do rosyjskiego MSZ.
- Co chwilę trafiają do nas informacje o agresywnych, rosyjskich działaniach dyplomatycznych, o różnego rodzaju prowokacjach. Jesteśmy w stałym kontakcie z naszymi dyplomatami pracującymi w Rosji po to, żeby pomagać Polakom, którzy tam mieszkają, którzy się tam w różnych celach udają. Po to są przede wszystkim konsulaty. Jeśli dojdzie do tego, że Rosja zacznie likwidować nasze placówki, będziemy symetrycznie odpowiadać po naszej stronie - zaznaczył premier.