Izraelska armia uwolniła dwóch zakładników przetrzymywanych przez terrorystów Hamasu. Operację przeprowadzili żołnierze i funkcjonariusze armii, wywiadu i policji w Rafah w Strefie Gazy.
Uwolnieni to 60-letni Fernando Simon Marman i 70-letni Norberto Louis Har. Obaj zostali porwani z kibucu Nir Yitzhak w czasie ataku Hamasu na Izrael w październiku ubiegłego roku. Według dziennika "Times of Israel", stan zdrowia obu mężczyzn jest dobry. Przewieziono ich na badania do szpitala w mieście Ramat Gan. To druga udana akcja uwolnienia zakładników od początku wojny Izraela z Hamasem.
Tymczasem jak informują zachodnie agencje, w nocnych nalotach izraelskiej armii na Rafah w Strefie Gazy zginęły co najmniej 52 osoby. Miasto położone na granicy z Egiptem jest ostatnim schronieniem dla Palestyńczyków uciekających przed bombardowaniami i atakami Izraela. Szacuje się, że przebywa tam około miliona 400 tysięcy Palestyńczyków, czyli ponad połowa ludności Strefy Gazy, którzy w rozmowach z zagranicznymi dziennikarzami opisują jako „beznadziejną” swoją sytuację.
- Mam dwie ciężko chore córki i nie mogę iść dalej. Umrzemy tu, albo wrócimy do naszych domów i zginiemy tam - opowiada jeden z uchodźców.
Izraelski minister obrony Yoav Galant podkreśla, że żołnierze Izraela walczący z Hamasem dotarli do newralgicznych punktów, w których ukrywają się terroryści.
- Wykorzystujemy ich dane wywiadowcze przeciwko nim samym. Niszczymy ich broń. To jest rezultat naszej infiltracji struktur i możliwości Hamasu - dodaje Yoav Galant.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu polecił armii przygotować lądowy atak na Rafah. Hamas ostrzegł Izrael, że atak na miasto zagrozi negocjacjom w sprawie uwolnienia zakładników.
Tymczasem jak informują zachodnie agencje, w nocnych nalotach izraelskiej armii na Rafah w Strefie Gazy zginęły co najmniej 52 osoby. Miasto położone na granicy z Egiptem jest ostatnim schronieniem dla Palestyńczyków uciekających przed bombardowaniami i atakami Izraela. Szacuje się, że przebywa tam około miliona 400 tysięcy Palestyńczyków, czyli ponad połowa ludności Strefy Gazy, którzy w rozmowach z zagranicznymi dziennikarzami opisują jako „beznadziejną” swoją sytuację.
- Mam dwie ciężko chore córki i nie mogę iść dalej. Umrzemy tu, albo wrócimy do naszych domów i zginiemy tam - opowiada jeden z uchodźców.
Izraelski minister obrony Yoav Galant podkreśla, że żołnierze Izraela walczący z Hamasem dotarli do newralgicznych punktów, w których ukrywają się terroryści.
- Wykorzystujemy ich dane wywiadowcze przeciwko nim samym. Niszczymy ich broń. To jest rezultat naszej infiltracji struktur i możliwości Hamasu - dodaje Yoav Galant.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu polecił armii przygotować lądowy atak na Rafah. Hamas ostrzegł Izrael, że atak na miasto zagrozi negocjacjom w sprawie uwolnienia zakładników.