Dorota Zych wraz z mężem przez lata mieszkała w Szczecinie. Wtedy, gdy Jarosław Zych pracował w 5. Pułku Inżynieryjnym jako dowódca patrolu saperskiego w Podjuchach i relacjonował słuchaczom akcje usuwania niewybuchów z regionu. Na koniec wakacji kobieta przyjechała do Szczecina do córki - właśnie wtedy nadeszła wielka fala i uderzyła w ich dom, w którym został mąż.

- Od nas ze wsi w tym momencie drogi wyjazdowej praktycznie nie ma. Rozwalone zostały trzy mosty. Nie ma żadnego praktycznie wsparcia od służb. Drzewa powalone na domy, samochody uszkodzone. Tak samo u mnie, jak i u moich bliskich sąsiadów. Jutro jadę do domu, chcę być jak najbliżej męża. Nie miałam kontaktu z mężem praktycznie od piątku. Wczoraj przez chwilę się udało połączyć, bo sieć komórkowa nie działa i aż się popłakałam - mówi Dorota Zych.

- Jestem akurat przed domem. Serce się kraje. Połowy drogi nie ma, chodniki pozrywało. Głowna fala uderzyła w mój dom... Kiedy jednak przejechałem się po wsi, to zobaczyłem, że sąsiedzi mają dużo gorszą sytuację - mówi Jarosław Zych.

- Ciężki sprzęt jest nam potrzebny, na przykład mosty pontonowe. Liczymy, że może ktoś dałby radę pomóc nam również w innych kwestiach. Po tych wydarzeniach, trauma pozostanie do końca życia - dodaje Dorota Zych.

Numer kontaktowy do państwa Zychów: 609 194 036.