Pięć osób nie żyje, a cztery są ranne po wypadkach z fajerwerkami w Niemczech.
Policja w Berlinie mówi o relatywnie spokojnej nocy, choć po ulicznych starciach jest prawie 400 zatrzymanych.
Noc sylwestrowa w dużych miastach Niemiec oznacza uliczne awantury. W stolicy policjanci i strażacy zostali zaatakowani środkami pirotechnicznymi. Piętnastu funkcjonariuszy, w tym strażak, zostało rannych. Jeden z policjantów był operowany, po tym jak został trafiony fajerwerkiem w nogę. W Kolonii ucierpiało dwóch mundurowych. Kilkaset osób z lewicowych grup atakowało policjantów w Hamburgu i Monachium. Mimo to policja w Berlinie ocenia, że przebieg nocy był dość spokojny, jednocześnie informując o 390 zatrzymanych uczestnikach burd w Berlinie.
Tragiczniejszy jest bilans indywidualnego witania nowego roku w Niemczech. Najmłodsza ze ofiar miała 20 lat. Mężczyzna w Hamburgu zginął od pirotechniki własnej roboty. Wszystkie śmiertelne przypadki dotyczą mężczyzn. Najwięcej z nich zginęło w landach sąsiadujących z Polską. W Saksonii nie żyją dwie osoby. W Brandenburgii od fajerwerków zmarła jedna, a trzy kolejne są ciężko ranne.
Edycja tekstu: Joanna Chajdas
Noc sylwestrowa w dużych miastach Niemiec oznacza uliczne awantury. W stolicy policjanci i strażacy zostali zaatakowani środkami pirotechnicznymi. Piętnastu funkcjonariuszy, w tym strażak, zostało rannych. Jeden z policjantów był operowany, po tym jak został trafiony fajerwerkiem w nogę. W Kolonii ucierpiało dwóch mundurowych. Kilkaset osób z lewicowych grup atakowało policjantów w Hamburgu i Monachium. Mimo to policja w Berlinie ocenia, że przebieg nocy był dość spokojny, jednocześnie informując o 390 zatrzymanych uczestnikach burd w Berlinie.
Tragiczniejszy jest bilans indywidualnego witania nowego roku w Niemczech. Najmłodsza ze ofiar miała 20 lat. Mężczyzna w Hamburgu zginął od pirotechniki własnej roboty. Wszystkie śmiertelne przypadki dotyczą mężczyzn. Najwięcej z nich zginęło w landach sąsiadujących z Polską. W Saksonii nie żyją dwie osoby. W Brandenburgii od fajerwerków zmarła jedna, a trzy kolejne są ciężko ranne.
Edycja tekstu: Joanna Chajdas