Wołodymyr Zełenski nie wierzy w dobre intencje Władimira Putina. Ostrzega, że rosyjski dyktator nie zatrzyma się na Ukrainie i pójdzie dalej. W specjalnym wywiadzie dla mediów publicznych: TVP, Polskiego Radia i PAP, ukraiński prezydent powiedział, że rosyjską agresję można zatrzymać gwarancjami bezpieczeństwa i sankcjami gospodarczymi.
Jako kraj, który może mieć największy wpływ na zakończenie wojny, wskazał Stany Zjednoczone. - Jestem wdzięczny prezydentowi Stanów Zjednoczonych za wsparcie, za zrozumienie i za starania na rzecz zakończenia wojny. Mówię mu, że Putin nie chce zakończyć wojny. On chce iść dalej. I nie chodzi o to, że ktoś z nas jest prorokiem - nie! Chodzi o to, kto go zatrzyma? Kto może rzeczywiście go zatrzymać gwarancjami bezpieczeństwa i sankcjami gospodarczymi? - pytał Zełenski.
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski
Prezydent Wołodymyr Zełenski podkreślił, że Władimir Putin na wszelkie możliwe sposoby próbuje usprawiedliwić agresję wobec Ukrainy, używając od wielu lat tych samych sloganów.
Wołodymyr Zełenski jest gotów zorganizować na Ukrainie wybory prezydenckie. Zełenski przypomniał, że ukraińskie prawo zakazuje organizowania wyborów w czasie trwania stanu wojennego. Dodał jednak, że zgodzi się na zmianę ustawodawstwa i ogłosi wybory, jeśli Ukraińcom zostanie zagwarantowane bezpieczeństwo. Podkreślił też, że większość jego rodaków nie chce wyborów w czasie wojny, bo obawia się o swoje zdrowie i życie.
- Wszyscy się boją, bo jak można prowadzić wybory w czasie wojny. Nikt nie wie, jak sprawić, żeby było bezpiecznie. Jeszcze raz podkreślę, jeśli dadzą nam na czas wyborów jakąś możliwość zabezpieczenia ludzi, żeby ich nie zabiło, żeby ludzie mogli przyjść i zagłosować, to pójdę na to - zadeklarował prezydent Ukrainy.
Ukraińscy politolodzy i publicyści podkreślają, że organizacja wyborów w czasie wojny jest niemożliwa. Oprócz bezpośredniego zagrożenia wskazują na tysiące żołnierzy, którzy nie mogą opuścić pierwszej linii frontu i na kolejne tysiące Ukraińców przebywających pod rosyjską okupacją.
- Wszyscy się boją, bo jak można prowadzić wybory w czasie wojny. Nikt nie wie, jak sprawić, żeby było bezpiecznie. Jeszcze raz podkreślę, jeśli dadzą nam na czas wyborów jakąś możliwość zabezpieczenia ludzi, żeby ich nie zabiło, żeby ludzie mogli przyjść i zagłosować, to pójdę na to - zadeklarował prezydent Ukrainy.
Ukraińscy politolodzy i publicyści podkreślają, że organizacja wyborów w czasie wojny jest niemożliwa. Oprócz bezpośredniego zagrożenia wskazują na tysiące żołnierzy, którzy nie mogą opuścić pierwszej linii frontu i na kolejne tysiące Ukraińców przebywających pod rosyjską okupacją.
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski
Jako kraj, który może mieć największy wpływ na zakończenie wojny, prezydent Ukrainy wskazał Stany Zjednoczone.


Radio Szczecin