Okazuje się, że gaz jest za drogi, a za jego zastosowaniem na statkach przemawiają jedynie względy ekologiczne.

Choć - jak mówi Stefan Jankowski z Akademii Morskiej - gaz LNG powoli staje się paliwem, które trafia na statki. - To już się dzieje. Problem jest tylko z dystrybucją i ze znalezieniem odpowiednich miejsc, w których można byłoby zabunkrować paliwo gazowe na statek. Takie specjalne stacje znajdują się np. w Norwegii. Nie ma ich jednak na polskim wybrzeżu - tłumaczy Jankowski.

- Gaz LNG nie jest jednak tani - dodaje Piotr Zalewski, prezes Shipservisu z grupy Orlen. - Atrakcyjność tego nowego paliwa będzie bardzo zależna od cen ropy naftowej. Im droższa będzie ropa, tym gaz LNG będzie bardziej opłacalny.

Z kolei Janusz Falkiewicz z Polskiej Żeglugi Morskiej wyjaśnia, że silniki na gaz LNG są bardziej skomplikowane. - Wymagana jest podwójna armatura. Jedna, tzw. konwencjonalna, która doprowadza do silnika paliwo ciekłe oraz dodatkowa, która pozwoliłaby na doprowadzenie paliwa gazowego.

Obecnie na Bałtyku pływa tylko jeden prom na gaz. Statki napędzane LNG budowała, jako jedyna w Polsce, Gdańska Stocznia Remontowa Shipbuilding.